poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 41

Okazało się, że chłopacy zabrali nas na jakiś festyn w parku. Festyn.... wielka uroczystość to to nie była. Chcieli się przejść, a że nie mieli z kim, wzięli nas :

- I po to szłyśmy tu tak długo ? - marudziłam
- Kochanie ? A gdybyś miała jechać na koncert Cher Lloyd do ... - chwila zastanowienia - ... na Jamajkę to też bym musiał jechać z Tobą niewiadomo ile ! - rzucił Nathan
- Na Jamajkę ?! Ale teraz wymyśliłeś !
- I tak wam zależy na tym festynie ? - odezwała się Alice
- Tak. - powiedzieli niemalże równo
- Dobra. - powiedziałyśmy - Wata cukrowa czy żelki ?
- Żelki. To chyba jednogłośne ! - dodał Seev
- No tak.
Każdy z nas podszedł do innej budki z żelkami. Seev trafił na jakiegoś dziadka, Nath na jakąś lalę, Alice na dzieciaka, a ja postanowiłam pójść po watę cukrową. Wieem, wieem. Miało nie być waty, ale co poradzę, że na żelki się zdecydować nie mogłam.
Bawiliśmy się całkiem świetnie ! I nawet było kilka gwiazd, więc komórka Nathana poszła w ruch. A dlaczego ? Bo zwykle Nathan robi mi zdjęcia swoją komórką.
No jakoś nam zeszło do północy. A jutro ... dzisiaj do szkoły.
No nic. Chłopcy nas odprowadzili i poszli do Jay'a.
Rano nie mogłyśmy wstać. Nagle do pokoju wparował Jason. Jak ja tego nie lubię. Zaczął nas lać wodą z karabinku. Wyskoczyłyśmy z łóżka i zaczęłyśmy krzyczeć :
- Jason ! Mamo ! 
- Co ? Przecież ja nic nie robię ! - powiedział mój brat i schował pistolet na wodę w mojej szufladzie 
W tym momencie do pokoju weszła mama :
- Dziewczyny, czeka na was śniadanie. - Jas z uśmiechem prawie wyszedł z pokoju... prawie - Chłopcze, do salonu.
- Dlaczego ? Ja nic nie zrobiłem.
- Owszem. Dlatego szorujesz po kieszonkowe. Chcę widzieć, jak wypychasz nimi słoik. 
W śmiechu zjadłyśmy śniadanie. Poszłyśmy się ubrać. Alice założyła niebieskie luźniejsze spodnie, czarne trampki, białą bokserkę i jakąś bluzę Seeva. Ja miałam na sobie czarne spodnie dresowe, czerwone Converse'y, czerwoną bokserkę i czarną bluzę. 
W szkole dyrektor ogłosił, że połowa uczniów już teraz wyjeżdża na wakacje z rodziną nawet jeżeli został miesiąc szkoły. No bo dla nich miesiąc to nasz cały rok szkolny. Ale .... WCZEŚNIEJSZE WAKACJE !!!! WOW ! Nasz dyrektor jest proo !
Ja i Alice postanowiłyśmy to uczcić ! Ostrooo....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz