piątek, 4 maja 2012

Rozdział 24

W basenie było aż 8 osób, ale był duży, więc wszyscy się pomieściliśmy. Jay i Tom, jak to zwykle oni, zaczęli się nawzajem topić. Koniec końców Max podszedł do chłopaków i ich rozdzielił. No cóż... gdyby tego nie zrobił byłby zgon... obu. 

Ja przebywałam aktualnie w rogu basenu przyglądając się całej sytuacji. Nagle podpłynął do mnie Nathan. Był bez koszulki. Miał spodenki i .... skejty. Oparł mnie o samą krawędź basenu i zaczął namiętnie całować. Tym razem nie był taki delikatny. Zachowywał się wręcz wulgarnie. W niektórych momentach gryzł moją wargę dosyć mocno. Posadził mnie na brzegu basenu i podparł się na rękach, żeby mnie dosięgnąć. Powoli wyłaniał się z wody aż w końcu na mnie jakimś cudem leżał. Postanowiliśmy przenieść się do sypialni. On postanowił. Ja pozostawałam mu ufna i oddałam się mu w całości. Mógł zrobić ze mną co chciał. Nie miałam na to wpływu. Podobało mi się to. Gdy byliśmy już w pokoju, rozkręciliśmy się na dobre. Oczywiście Nathan nie grzeszył delikatnością. Tak jak podczas całowania, był niegrzeczny...
TYMCZASEM W BASENIE :
Między Alice i Seevem również doszło do pocałunku. Jednak był dość krótki, bo ktoś im przerwał :
- Zakochaaańcee ? - powiedział Tom
- Co chcesz ? - zapytała Alice
- Nic. Chciałem wam tylko przeszkodzić.
- Po co ?! - pytał zły Siva
- Bo to zabawne. Po za tym macie fajne miny.
W tym momencie Ali zaczęła się niewinnie uśmiechać do Seeva i udawała, że Tom nie jest jej najlepszym kumplem. Udawała, że go nie zna. Znów pocałowała się ze swoim ukochanym i zaczęła się bitwa. Wszyscy wszystkich lali wodą mimo iż wszyscy byli już mokrzy. Na taki pomysł mógł wpaść tylko JAY. 
W SYPIALNI :
- Kocham Cię. - powiedział Nath
- Teraz Ci się na wyznania zebrało ?
- Tak. I mówię, że Cię kocham ! 
- Dobrze. Rozumiem.
- Vicki. Kocham Cię !
- Nathan. Ja Ciebie też !
- Jest ! - powiedział cicho
Prawdopodobnie chodziło mu tylko o to, żebym odpowiedziała mu, że również darzę go miłością. Nie wnikajmy. Nath położył się na łóżku i przykrył głowę kołdrą. W tym samym czasie rozległo się pukanie do drzwi :
- Vic ? Jesteś tam ? - usłyszałam Jay'a
- Wpuścić go ? - zwróciłam się do Nathana
- Nie. - powiedział a ja poszłam otworzyć drzwi opatulona w pościel - Musiałaś ?
Nie odpowiedziałam mu, ale za to uśmiechnęłam się prowokująco. Jay wchodząc troszkę się zdziwił :
- Nie przeszkodziłem wam czasem ?
- Tak. - powiedział Nath a ja równo z nim zaprzeczyłam :
- Nie ! Oczywiście. 
- Coś Ci nie pasuje ? - zaczął skakać do mojego chłopaka
- Ej ! Ej ! Chłopacy ! Bo mi zaraz okrycie spadnie ! - mówiłam rozdzielając ich
- `Mi TO akurat pasuje ! - zakomunikował Nathan uśmiechając się bezczelnie
- Nie jest Ci mało ? - ku mojemu zdziwieniu... spytał Jay
- Nie mieszaj się Kochanie ! - Nath krzywo na mnie spojrzał
Poszłam do łazienki. Ubrałam się w to co tam było : Biała, obcisła sukienka. Czyli to co miałam jakieś dwa dni temu na sobie. Starałam się zawiązać sobie ostatnie kokardki na plecach, kiedy doszły mnie krzyki. Szybko wybiegłam z toalety i zobaczyłam, że Jay i Nathan na siebie wrzeszczą. Już miało dojść do rękoczynów, gdy wkroczyłam do akcji niczym SuperSiva :
- Kurwa ! Przestańcie ! - krzyknęłam i stanęłam między nimi
- To Ty  przeklinasz ? - spytał zdziwiony Nath
- To Ty mnie tego nauczyłeś ! 
- Vicki ! - krzyknął Jay  - On ma na Ciebie zły wpływ !
- A co ?! Może wolisz, żebym była z Tobą ?! - odkrzyknęłam
- Jay ! Może już pójdziesz ?! - Nathan również krzyknął, jednak nie tak głośno jak my
Jay nic nie odpowiedział, tylko strącił moją rękę ze swojego ramienia i wyszedł gwałtownie trzaskając drzwiami. Zły zaczęły lecieć mi strumieniem. Natychmiast się odwróciłam i wtuliłam w Natha. On przytulił mnie mocno i nie zamierzał puścić. Wiedział, że go potrzebuję. Nigdy nie kłóciłam się z Jay'em. Nathan znał mnie na wylot. Miał rację myśląc, że byłam wkurzona. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz