czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 17

Siedzieliśmy długo wtuleni w siebie. Zaczynało robić się ciemno. Te łosie nadal nie odbierają telefonu a my zgubiliśmy się gdzieś w zielonej Irlandii. Trochę nie wiedzieliśmy co robić. Postanowiłam podjąć ostatnią próbę dodzwonienia się do Alice :

- Halo ? - spytała gdy odebrała
- Alice ?! Wreszcie ! Zgubiliśmy się ! Moglibyście po nas przyjechać ?!
- Gdzie jesteście ?
- W Dublinie ! - krzyknął Nathan
- Tyle to ja też wiem !
- Nie mamy pojęcia gdzie ! - mówiłam
- Już wiem ! - kontynuował Nath - Szliśmy prosto wąską drogą od tego klubu. Jak on się nazywał ?  Leprechaun World ?
- Siva ? - Ali zwróciła się do ukochanego - Pamiętasz tę ścieszkę, która wiodła prosto od tego klubu co Cię fanki napadły ? Tak obok tego naszego... drzewa. - mówiła niepewnie ściszając ton
- Pamiętam. A są tam ? Bo jeśli tak to dopytaj gdzie konkretnie, a ja idę po kluczyki. - usłyszeliśmy głos Seeva
- No ? Więc ? Gdzie konkretnie ? - powtórzyła
- No już Ci mówiliśmy ! Szliśmy prostą drogą od tego klubu aż napotkaliśmy zakręt i się zgubiliśmy ! - mówiłam
- Dobra ! Idę do auta ! Jak co to mam komórkę ! Dzwońcie jak nie będzie nas za 3o minut ! - rozłączyła się
- Zajebiście. - powiedziałam patrząc Nathanowi w oczy
- No. Trzeba było wziąć nawigację. - uśmiechnął się
- Nie żartuj ! To nie jest moment na dowcipy ! Mi robi się zimno a mamy lato ! +3o stopni ! I zimno ! - podniosłam ton
- Kochanie. Uspokój się. Jak Cię przytulałem to nie marudziłaś, tylko cicho siedziałaś. Chodź. - przysunęłam się a on znów mnie przytulił - Cieplej ?
- Tak. O wiele. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - pocałował mnie - Trzęsiesz się. Chcesz moją bluzę ?
- Nie. Za chwilę będzie dobrze. Ale dzięki. Miło, że tak o mnie dbasz.
- No jak bym miał o Ciebie nie dbać ?! Nie mógłbym.
- Wiem. A Ty wiesz, że podobno jak ludzie się całują to temperatura ciała wzrasta ?
- A Tobie jest zimno, nie chcesz mojej kurtki, trzęsiesz się i chcesz, żebym Cię całował. Tak, wiem. - znów dał mi buziaka.... dłuższego
Chwilę później dał mi jednak swoją bluzę. Miał tę cudowną, czarną bejsbolówkę. Uwielbiałam ją. Wyglądał w niej uroczo a teraz pozwolił mi ją założyć. Była naprawdę cieplutka. Od razu zrobiło mi się lepiej. Ale Nath zaczął szczękać zębami :
- Kotek ? Może chcesz odzyskać bluzę ? - spytałam
- Nie. Żartowałem. Tobie jest zimno, więc jej nie zdejmuj. - Nathan zobaczył auto Seeva - O ! Patrz ! Jadą ! Wstań. - pomógł mi wstać a ja krzyknęłam :
- Uratowani ! - i ponownie się w niego wtuliłam. Szybko wpakowaliśmy się na tylne siedzenia Jeepa i pojechaliśmy. Gdy weszliśmy do domu, oddałam bejsbolówkę mojemu chłopakowi i poszłam na górę. W naszym pokoju było przyjemnie ciepło. Ale nic nie pobije ciepła, które dawał mi Nathan. Był taki uroczy, kiedy mnie wtedy przytulał. 

1 komentarz: