niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 31

Weszłam do swojego pokoju i położyłam się z laptopem na łóżku. Natychmiast go włączyłam i weszłam na Twittera. Dostałam prywatną wiadomość od Nathana `No hej Kocie. Jak tam mija dzień beze mnie ?`. Odpisałam mu, że OK chociaż tęsknię.
Pisaliśmy długo, oj nawet dłużej. W końcu do drzwi zapukała mama :
- Wszystko dobrze ? Bo tak cicho siedzisz.
- Mamo, co może być nie tak z Twoją rypniętą córką ? - zaśmiałam się
- No mam nadzieję, że nic. Niedługo kolacja. - powiedziała i odeszła
Kontynuowałam rozmowę z Nathanem. Ale chłopakom zaczynało się to nie podobać :
- Nathan chodź ! Zapominasz się przez tą dziewczynę ! - krzyczał Max
- Sorry bardzo, ale ona była dzisiaj w szpitalu ! Jest odwodniona ! Mam prawo być zdenerwowany ! - odkrzyknął Nath
- Tak to jest jak się o nią nie dba ! - odezwał się Jay
Nathan nie odpowiadał. Kilka dni temu również doszło do kłótni między nimi, więc postanowił, że nie będzie ryzykował, tylko wyjdzie. Nie chciał, by doszło do rękoczynów :
- Gdzie znowu idziesz ?! - Max znów krzyknął
- Byle dalej od Was. - powiedział cicho Nath
- Wybieraj. Albo zespół albo dziewczyna... - zakomunikował Jay
Nathan i tak nic nie mówił. Miał w dupie, że Jay się do niego zwrócił. Gdy schodził po schodach zatrzymał się i usiadł. Podrapał się po głowie przechylając czapkę na drugą stronę i ponownie zajrzał w komórkę. Trochę mu napisałam. Pytałam co robi, gdzie jest, jak chłopacy i czy Jay dał mu spokój. Na wszystkie odpowiedział w jednym zdaniu : `Siedzę wściekły na schodach, chłopacy są na mnie źle, że z Tobą gadam, a Jay? Na jego temat się nawet nie wypowiadam.`. Kiedy zapytałam dlaczego, powiedział, że ten dał mu ultimatum : albo zespół albo ja. Teraz wiedziałam dlaczego Nathan był taki wściekły. Ja również się zezłościłam i wykonałam telefon do Jay'a :
- Vic ? No cześć bejbee. - zaśmiał się
- Jay ? No cześć idioto !
- O co chodzi ? Wszystko OK ?
- Przestańcie się mnie o to pytać ! Nie, nie jest OK ! Coś Ty nagadał Nathowi ?! Włącz na głośnik ! Muszę nakrzyczeć na Maxa ! - w tym momencie Jay wykonał mój rozkaz i wręczył telefon Maxowi; ten nie wiedząc, że jest głośnik, przyłożył go to ucha - Max ! Czemu krzyczysz na Nathana ?! Nie może się o mnie martwić ?! 
- Łooo ! To Ci się dostanie ! - powiedział Tom a Max przetarł bolące od moich krzyków ucho
- Spokojnie. Nie krzycz. - powiedział
- Nie krzycz ?! Nie krzyczeć to Ty możesz na mojego chłopaka ! - powiedziałam i się rozłączyłam
Padłam na łóżko i uderzyłam pięścią w poduszkę. Spojrzałam na wyświetlacz : `Jay:**`. Przysłał mi SMSa : `Przepraszam. Dzwoń po Natha, bo nigdy tego teledysku nie nagramy!`. Chwilę myślałam i napisałam w końcu do Nathana. Oczywiście napisałam mu, żeby wrócił na plan i się nie odzywał. Dodałam też, że Jay przystał mi SMSa z przeprosinami.
Dalej już nie pisaliśmy, tylko poszłam na kolację. Jestem pewna, że on wrócił na plan teledysku.

2 komentarze:

  1. Wow !!! Trafiłam jakoś na teggo bloga , nie wiem jakim cudem , ale dobrze się stało jest świetne

    OdpowiedzUsuń