- Mamo proszę ! - mówiłam podczas śniadania
- Przestań !
- Mamo ! Proszę !
- Co takiego fajnego będzie na tym koncercie ?
- Pomijając fakt, że mój najlepszy przyjaciel będzie tam śpiewał to wszystko !
- Jak nazywa się ten ... zespół ? - dopytywała mama
- The Wanted ! - wybuchnęłam radością
- Ile chcesz kasy na ten bilet ?
- Chcę VIPa !
- Czyli ?
- No czyli, że trochę droższy, ale spotkam się w końcu z chłopakami !
- Twój najlepszy przyjaciel jest w zespole a Ty nawet nie poznałaś reszty.
- Oj tam. Oj tam. Idę do szkoły, cześć !
- Odwieźć Cię ? - spytał tata
- Nie. Pójdę na nogach. Ale dzięki. - powiedziałam i zamknęłam drzwi
Miałam nadzieję, że moja mama się zgodzi. Wreszcie będę mogła poznać CAŁE The Wanted. Jedyna osoba z zespołu jaką znam to Jay. Mój najlepszy przyjaciel. Spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę, jeśli nie jest w trasie. Kiedy wyjeżdża bardzo mi go brakuje. Taaak.... pomimo iż utrzymujemy kontakt to i tak tęsknię. Za cztery miesiące koniec roku szkolnego i znów wyjeżdża na całe wakacje. Ale ! Muszę jeszcze iść na koncert ! Próby w jego domu mi już nie wystarczają. Zaczął mi nawet grodzić, że jeśli nie będę przychodzić to wyprowadzi się do Londynu.
I tak rozmyślałam idąc do szkoły. Nagle spojrzałam na drugą stronę ulicy. Stał tam Jay z kumplami. Postanowiłam nie przeszkadzać, jednak zauważyli mnie :
- Vicki ! Chodź do nas ! - wołał Jay
- Nie chcę przeszkadzać ! - odpowiedziałam grzecznie
- Nie będziesz ! Ty nigdy nie przeszkadzasz !
- Nie. Pójdę sama. - powiedziałam i poszłam
Nie przeszłam wiele, ponieważ mądry Jay przebiegł przez ulicę, dogonił mnie i przerzucił przez ramię :
- W sumie to nie masz wyjścia. - powiedział
- W sumie to ja się tego domyślić mogłam.
- Gadasz jak Joda !
- Weź się do reszty w Avatara wkręć a nie o Gwiezdnych Wojnach mi banię ryjesz.
- Dobra. - temat się skończył. Na chwilę
- Brzuch mnie boli. - powiedziałam po jakimś czasie
- Trudno.
- Jesteś niemiły ! - uderzyłam go ręką w plecy
- Zaraz dojdziemy. Uspokój się, bo jeszcze kto pomyśli, że ADHD masz. - zaśmiał się
- Wyjdź ! - powiedziałam z oburzeniem
- Co ?!
- Wyjdź ! - powtórzyłam
- Dobra ! - powiedział i postawił mnie na ziemi - Ale nie licz na to, że w szkole Ci odpuszczę !
Nie wiedziałam o co chodzi, więc zrobiłam tylko dumną minę, że znowu jestem na ziemi i poszłam na lekcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz