Po obiedzie znowu źle się poczułam, więc Alice postanowiła odwieść mnie do lekarza. Po drodze cała się trzęsłam. Ali obiecała mi, że nie zadzwoni do Nathana. Nie chciałam, żeby się martwił i przez to nie mógł się skupić przy kręceniu teledysku i dopracowywaniu piosenki :
- Trzymasz się ? - spytała
- Ledwo. Jakbym miała się zaraz zrzygać. - powiedziałam i zamknęłam oczy
- Nie zasypiaj. Już prawie jesteśmy !
Podjechałyśmy pod przychodnię i Ali pomogła mi wyjść z auta. W korytarzu przestraszyłam się. Gdy usłyszałam swoje nazwisko nie miałam zamiaru wstać z niewygodnego krzesełka :
- Chodź. Będę przy Tobie. - powiedziała
Wstałam i poszłyśmy w kierunku gabinetu. Wizyta trochę trwała. Lekarz badał mnie niewiedząc co mi jest. Wyjaśniłam mu, że w dzień podróży pokłóciłam się z najlepszym kumplem, byłam totalnie rozbita, nic nie jadłam, kręciło mi się w głowie, źle się czułam i zemdlałam. Wykluczył ewentualną .... `grypę`. Tak naprawdę Nathanowi wtedy chodziło o ciążę. Ale nie wierzyłam mu. Nie byłam w ciąży i lekarz to potwierdził :
- No. - powiedział poprawiając stetoskop. - Jest Pani tylko odwodniona. Proszę pojechać do domu, zjeść coś i położyć się spać z butelką wody mineralnej niegazowanej obok łóżka.
- Czyli nie mam tej ewentualnej grypy ? - spytałam dla pewności
- Nie. Nie musi się Pani obawiać. - roześmiał się
Przez chwilę myślałam `Co mu tak wesoło?!`. Później zdałam sobie sprawę z tego, że bawiło go to, że tak przejmuję się tym co się stało.
Wstałam z tego `łóżka` i wyszłam dziękując. Nie otrzymałam żadnej recepty oprócz tego zalecanego snu. Po drodze jednak zadzwoniłam do Nathana. Musiałam go usłyszeć :
- Kochanie ? No cześć. Co jest ? - spytał
- Hej. Nic. Znaczy byłam u lekarza. - mówiłam przygnębiona
- I co ? - zapytał niepewnie - Jesteś w..
- Nie. - przerwałam mu - Jestem tylko odwodniona.
Słyszałam, jak odetchnął z ulgą. Nic nie mówił. W końcu się odezwał :
- To dobrze. Już myślałem.
- Źle myślałeś.
- A tak w ogóle... jak się dzisiaj czujesz ? Słyszę, że nie jest za dobrze.
- Nie. Znaczy... trochę źle się czuję. Ale to nic takiego. Alice zawiezie mnie do domu i tam położę się do łóżka. - wyjaśniłam
- Chciałbym tam leżeć obok Ciebie, żebyś nie czuła się samotna. Mógłbym chociaż potrzymać Cię za rękę. Brakuje mi tego. - uśmiechnęłam się, gdy do mnie mówił... to było takie słodkie
- Mi też. Ale widzimy się niedługo, prawda ?
- To niedługo to jednak długo, ale tak.... Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Pa. - rozłączyłam się
Mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie. Ali wiedziała, że znów mówił do mnie słodko. Ja to uwielbiałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz