poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 39

Podczas gdy rodzice siedzieli na górze lecząc kaca, ja i Jason świetnie się bawiliśmy na dole oglądając bajki. Dobra. On świetnie się bawił. Ja tylko siedziałam i tweetowałam przez komórkę. Gdybym miała laptopa zostałby on zdemolowany zanim bym go zniosła po schodach. Na Twitterze ani śladu po Nathanie, Jay'u, Sivie, Maxie i Tomie. Jakie nudy ! Nie dość, że oglądam bajkę dla 2-latków z moim 11-letnim bratem, to jeszcze zero osób na tt z moim poziomem IQ. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Okazało się, że była to Alice. Powiem tak... URATOWANA ! Nareszcie ! Jason wlepiony w telewizor zastał w bezruchu, więc poszłam otworzyć drzwi :
- Hej Skarbie ! - przywitała mnie - A Ty co taka szczęśliwa ? Nathan jest z Tobą ?
- Nie. Uratowałaś mnie od oglądania bajek dla dzieci. - wyjaśniłam
- Aha. Masz czas ?
- No jasne. - powiedziałam po czym zwróciłam się do Jasona - A Ty mi się stąd nie ruszaj ! Nie wychodź z domu ! 
Poszłyśmy do mojego pokoju. Okazało się, że Alice ma ogromny remont w domu. Tak... mieszka w domu, a aktualnie każdy pokój jest zdemolowany :
- Mogłabym u Ciebie mieszkać przez ten czas ? - spytała spuszczając wzrok
- No pewnie. Oczywiście ! - ucieszyłam się - Rodzice też się zgodzą. 
- Myślisz ?
- Myśleć to ja mogę, ale jak serio będzie to nie wiem. - zaśmiałyśmy się
Całą niedzielę Ali przesiedziała u mnie. Miałam rację. Rodzice zgodzili się bez problemu :
- Co na obiad ? - spytał Jason
- Nic. - odpowiedziała mama
- Jak to nic ?! - weszłam do kuchni
- Sami zróbcie sobie obiad. 
- Niee. Taki układ mi nie pasuje. - powiedział Jas po czym poszedł do siebie
- A co tak serio na ten obiad ? Głodna jestem.- stwierdziłam
- Jeśli chcecie możemy zamówić pizzę. Tak serio nic nie ugotowałam. - mama bardzo wyraźnie podkreśliła słowo `serio`
Wraz z Alice krzyknęłyśmy, że TAK ! Uwielbiałyśmy pizzę. 
Koniec końców zadzwonił dzwonek. Na obiad przyszedł również Jason. Niestety ta niezdara upuściła na mnie sos czosnkowy. Byłam cała brudna, więc zaczęłam na niego krzyczeć. Odłożyłam talerz i zaczęło się to, co zwykle. Jason miał wyczucie i zaczął uciekać. Ja oczywiście pobiegłam za nim :
- Przestańcie ! - usłyszałam głos mamy
Ali nie mogła przestać się śmiać. Głównie z tego, że byłam cała brudna. Gdy w końcu złapałam brata chciałam, żeby dostał w pysk, ale na korytarz wyszła mama i postanowiłam się powstrzymać :
- Jeszcze raz... - powiedziałam, zmierzyłam go i poszłam na górę się przebrać

2 komentarze: