środa, 9 maja 2012

Rozdział 35

Kiedy minęliśmy kościół, zawróciliśmy z powrotem na Waverley Street :

- Jak Ty i Jay się poznaliście ? - spytał Nathan
- Nie rozumiem. - stwierdziłam zamyślona
- No jak staliście się najlepszymi przyjaciółmi ?
- No, bo kiedyś moja mama zabrała mnie do swojej znajomej, którą była właśnie mama Jay'a. Chwilę siedzieliśmy w domu i później wyszliśmy na ogród. Ja i Jay od razu ruszyliśmy do piaskownicy. Rzuciłam go piaskiem, on mnie i się zaczęło. Później nasze mamy postanowiły zabrać Jay'a do domu, ale ja zaprotestowałam i musiał zostać. Tak to było. - wyjaśniłam
- Ile miałaś wtedy lat ?
- Roczek.
- Co oznacza, że Jay miał ...
- 5 lat. - dokończyłam
- No, ale nigdy się nie kłóciliście ? 
- A przestaniesz mnie o wszystko wypytywać ?
- A odpowiesz mi na pytanie ?
- Na złość. - zaśmialiśmy się - No niby nigdy. Ale w Dublinie..... no nie chcę do tego wracać. 
- Ile to już ?
- Co ile ?
- No ile lat już się przyjaźnicie ?
- A policzyć nie umiesz ?
- A Ty mi nie pomożesz ? - zaczął się śmiać
- Za dużo pytań. - stwierdziłam po czym dodałam - 16 lat. Zawsze kłóciliśmy się o drobiazgi, ale dopiero w Irlandii wybuchnęliśmy oboje. Wiedziałam, że 16 lat bez sprzeczki to zdecydowanie za dużo.
- Rozumiem.
- Nie spytałeś ! - ucieszyłam się
- O co ?
- Miałam powiedzieć, że nie zadałeś żadnego pytania, ale to już nie ważne. - zaśmialiśmy się i poszliśmy w kierunku mojego domu
Nathan odprowadził mnie a nawet został na noc. Oczywiście nie obyło się bez głupich komentarzy i wizyt mojego braciszka :
- Kiedy się go pozbędziesz ? - pytał leżący na łóżku Nathan
- No to może razem go spławimy ? - wstałam i wybiegłam z pokoju a Nath za mną
Pobiegliśmy do pokoju Jasona, który grał na PSP. Czemu mnie to nie dziwi ? :
- Co do ...? - nie dokończył, bo zaczął uciekać w kierunku mamy
Niestety mama go nie poparła. Stała w kuchni śmiejąc się z nas :
- Widzę, że dobrze się razem bawicie, ale dla Jasona ruch przed spaniem nie jest zdrowy. - zaśmiała się
- Dlaczego ? - zapytał zdziwiony Nathan
- Bo dziecko nie zaśnie. Będzie się rzucał po łóżku jak opętany, albo zacznie zamulać na PSP. - wyjaśniłam
- A może my pozamulamy przed telewizorem ? - powiedział, objął mnie w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował
- Ja wam nie przeszkadzam. - powiedziała mama i wyszła 
- To co ? Zmieniamy czynność i idziemy na film ? - spytał Nathan
- Musisz mnie wiecznie o coś pytać ? - zaprotestowałam
- Dobra. Przejmuję inicjatywę. Ty na sofę. Ja idę robić popcorn w mikrofalówce i w tym czasie pomyślę nad filmem. 
- Popcorn się robi w piekarniku. - mówiłam mając nadzieję, że da się nabrać
- Mnie Kochanie nie oszukasz. - uśmiechnął się szyderczo
W końcu zrobił ten popcorn i usiedliśmy do filmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz