sobota, 5 maja 2012

Rozdział 26

Kiedy skończyłam pakowanie, a trochę to trwało, bo mój ukochany musiał :

1. zamienić walizki
2. wyrzucać wszystkie ładnie złożone ciuchy na podłogę
3. prze okazji rzucać tymi ciuchami we mnie
No cóż. Jak mówiłam trochę to trwało. Gdy już definitywnie skończyliśmy, zaczęliśmy oglądać pokój i sprawdzać, czy mamy wszystko. Okazało się, że nie wzięłabym mojej prostownicy. To byłby szok, gdybym w domu zobaczyła, że ... zniknęła. 
Na lotnisku Tom musiał zdjąć buty, ponieważ strażnicy uznali, że w jego adidasach jest coś, co może zagrozić całej ludzkości. Jak się okazało miał tam tylko parę funtów, bo chciał zostawić sobie na coś do picia. Oryginalne. Strażnicy przeprosili za zabranie czasu i przepuścili Toma w bramce. 
W samolocie źle się poczułam, dlatego Nathan postanowił trzymać mnie za rękę. Nienawidziłam i startu i lądowania. Za każdym razem strasznie boli mnie głowa i mam wrażenie, że albo zwymiotuję albo zemdleję. Ciepły dotyk Natha pozwolił mi zatrzymać przytomność. 
Godzinę później chłopakom zaczęło się nudzić, więc wyżywali się na stewardessie :
- Jestem głodna. - powiedziałam cicho
- Mówiłem, że trzeba było zjeść te kanapki. - powiedział Nathan po czym zwrócił się do obsługi - Przepraszam. Moja dziewczyna jest głodna.
- Mamy tylko orzeszki. - odpowiedziała jedna ze stewardess
- A ja to bym zjadł batona czekoladowego. - mówił niewyraźnie niczym Niekryty Krytyk; Alice i Seev wybuchnęli śmiechem, a zaraz po nich Max i Tom
- Przykro mi. Nie mamy batonów. A po za tym, to pana dziewczyna jest głodna.
- To podzieliłbym się tym batonem czekoladowym. - znów mówił niewyraźnie podnosząc dwa palce do góry jak uczeń
Stewardessa w końcu też nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Ja tylko się uśmiechałam. Brzuch bolał mnie tak, że nawet nie miałam siły się ruszyć. Nath spojrzał na Alice i wkleił w nią wzrok :
- Nie patrz się tak ! - krzyknęła - Chcesz ? - powiedziała trzymając mordoklejkę w ręce
- Nie.
- Ale na pewno ?
- Na pewno.
- Ale jesteś pewien ?
- Tak. Jestem pewien.
- Dobra masz. - koniec końców mordoklejka wylądowała w rękach Nathana
- Jest ! - powiedział cicho; to zakleiło mu gębę na około godzinę, bo później znowu zaczął żulić - A ja to bym zjadł batona czekoladowego.
- Nathan ! Masz ! I zamknij się ! - powiedział Tom i podał mu batona
- Ale chciałem czekoladowego ! 
- Jest czekoladowy ! 
- No to dawaj ! - wyrwał batonika z rąk Toma i po kilku sekundach został tylko papierek
- Nie podzieliłeś się. - mówiłam wtulając się w jego ramię
- A brzuch mocno Cię boli ? - zapytał słodko
- Nie tak bardzo, bo wreszcie zwróciłeś na mnie uwagę. - zaśmiałam się
- Nie mów tak. Wiesz, że zawsze i wszędzie o Tobie myślę i poświęcam Ci dużo uwagi.
- Już to kiedyś słyszałam.
- No to chętnie powtórzę jeszcze raz. - powiedział i zaczął mnie lekko całować
- Siva ? Pójdziesz ze mną do toalety ? - spytała Ali
- A po co ? - zapytał Seev
- Żeby potrzymać mi torebkę ?
- Dobra. - wstali i zamknęli się w małej łazience
Pół godziny później Tom zaczął pukać do drzwi toalety :
- Długo jeszcze ?
- Sorry. Drzwi się zacięły. - powiedziała Alice
- To pójdę po stewardessę.
- Nie trzeba. - jąkała się - Seev zaraz to otworzy.
- Byle szybciej, bo chcę siku. - Tom z trudem wysiedział całe 2 minuty
Kiedy samolot zaczął lądować, ścisnęłam rękę Natha bardzo mocno. Co jakiś czas mówił pod nosem `Ała!` albo zaciskał zęby. Jego dłoń cudem przeżyła ten lot. Gdy wysiedliśmy z samolotu poszliśmy na odprawę. Zrobiło mi się słabo, więc usiadłam na pierwszym krzesełku jakie było obok mnie :
- Kochanie ? Co się dzieję ? - spytał zdenerwowany Nathan
- Nic. Słabo mi się tylko zrobiło. Już jest OK. - powiedziałam i wstałam trzymając go za rękę
Nath szedł i podtrzymywał mnie trzymając w pasie. Czułam jakby nogi się pode mną uginały. Zaczęło mi się kręcić w głowie, gdy mieliśmy wchodzić do auta :
- Pójdę z nią do łazienki, a Wy zaczekajcie. - zakomunikował Nathan i wziął mnie na ręce
Kiedy byliśmy w łazience, Nath wszedł do damskiej, położył mnie na ziemi, a ja spojrzałam w lustro. Byłam cała blada i się trzęsłam :
- Źle się czujesz ? - zapytał dla pewności 
- Za dobrze to nie jest. - mówiłam niewyraźnie
- Ale pytam, bo chodzi mi o to, czy ..
- Nie chce mi się rzygać. - dokończyłam za niego
W tym momencie zemdlałam. Oczywiście na Nathana. Miałam szczęście, że mnie złapał. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz