Irlandia jest zielona. Dużo krzaków. Duuużo ! Szliśmy przez miasto. Nawet dość zatłoczone. Postanowiliśmy, że pierwszy obiad zjemy autorstwa mamy Sivy. Mniam. Przyznam, że umie gotować. Później zajęliśmy się dalszym rozpakowywaniem kiedy tu nagle nam Siva i Ali gdzieś zniknęli. Uznaliśmy, że nie będziemy ich szukać, bo się zgubimy i nam nawet GPS nie pomoże.
Ali i Seev szli wąską ścieszką :
- Widziałem jak tańczyłaś w klubie. Jesteś w tym niezła. - zaczął temat
- Dorabiam na życie jako instruktorka fitness. Normalnie to mnie nie stać na utrzymanie tyle na ciuchy wydaję. - zaśmiała się
- Mam pomysł jak byś mogła być bogata i w dodatku nic nie robić.
- Jak ?
- Znaczy nie koniecznie nic.
- Więc ? Co masz na myśli ?
- Musisz tylko obdarzyć mnie miłością. - powiedział Siva po czym zaczął delikatnie całować Alice
- Ja już dawno obdarzyłam Cię tą miłością.
Nie wracali do wieczora. Pewnie weszli na jakieś drzewo i tam kończyli to co zaczęli. Nie wnikajmy. Nikt oczywiście pierwszej nocy nie spał, bo robiliśmy sobie małe i ciche party. Było świetne. Butelka, 7 minut w niebie. No genialnie ! Niestety nie dla Toma i Jay'a. Musieli wejść do szafy na całe 7 minut. Biedni chłopcy. Reszta miała frajdę z dziewczyn. Chodzi mi tu o Nathana i Maxa. Oczywiście Nathan ze mnie a Max z Madison. Takie nasze dwa zakochańce. Się w szafie zamknęli i nie chcieli wyjść. Jakie to słodkie.
Ali i Seev dość długo nie wracali, ale w końcu zawitali do naszego... do ich pokoju, w którym byli... wszyscy :
- Co się tu dzieje ? - spytała Alice
- No ja zapytam o to samo ! - mówił Seev
- No a my na was czekamy ! - powiedziałam
- No, ale czemu w naszym pokoju ?
- No, ale bez nerwów !
- No, ale wyjdźcie stąd, bo jesteśmy zmęczeni i chcemy się położyć
- No, ale jeszcze chwilkę. - nalegał Max
- No...NIE ! - Ali się zdenerwowała
- No ! Dobra ! Nie lubicie nas ! Idziemy ludzie ! Bo oni się tu chcą ten tego ! I przez nas nie mogą ! - mówił Jay
- Nic nie chcemy ! - Alice była wściekła
- Kochanie nie denerwuj się. - podeszłam do niej i złapałam za ręce
Gdy wszyscy wyszli, oczywiście przenieśliśmy się do pokoju Toma i Jay'a, pożegnałam świeżą parę i zostawiłam ich samych. Dziwnie cicho było w ich pokoju w nocy. Chyba rzeczywiście poszli spać ....
niedziela, 29 kwietnia 2012
sobota, 28 kwietnia 2012
Rozdział 11
Zjedliśmy tak zwane FISH&CHIPS ! Mniam. Wracaliśmy wolno. Kiedy już byliśmy pod domem zauważyliśmy auto Sivy. Zadzwoniłam szybko do Ali. Zgodziła się przyjechać. Wiedziałam, że od dawna kocha się w Sivie. Przyjechała dość szybko. Pewnie była w okolicach Nottingham, bo wątpię, żeby w jakieś 15 minut przetransportowała się z Londynu.
Siva siedział na kanapie z chłopakami i pokazywał zdjęcia swojego małego kuzyna. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. To była Ali. Otworzyłam jej a ona weszła do środka i przywitała się ze wszystkimi. Wtajemniczeni już chłopcy zrobili jej miejsce obok Sivy :
- Jaki słodki ! - powiedziała siadając
- Mój kuzyn ! - pochwalił się Seev
- Musisz mnie z nim poznać. Przystojniak. - Ali próbowała w Sivie wzbudzić zazdrość
- A ja Ci nie wystarczam ? - spytał
- No wiesz. Nie mam chłopaka, a ...- nie zdążyła dokończyć; przerwałam jej
- Dobra ! Mam pomysł ! Jedźmy wszyscy na wakacje. Takie tygodniowe.
- Ale gdzie ? - spytał Nath, który trzymał mnie na kolanach
- Możemy jechać ... do Dublinu ! Siva pokaże nad gdzie mieszka, Ali pozna tego kuzyna, a my pozwiedzamy ogółem Irlandię ! Co Wy na to ?!
- Jestem za ! - powiedział Seev
- Ja też ! - powiedzieli chórem Ali, Tom i Jay
- Max ? A Ty i Madi pojechalibyście z nami ?
- No jasne ! Zadzwonię do niej, bo bez niej nigdzie nie jadę ! - powiedział i wyszedł zadzwonić do swojej ukochanej
- No to pakujemy walizki ! - krzyknął Tom
- Ale kiedy jedziemy ? - spytał jeszcze Jay
- Akurat w szkole mamy drobne wakacje z powodu awarii. Może w tym tygodniu ? - powiedziałam
- Jasne ! - zgodziła się Ali i popatrzyła na Sivę
- No to się pakujemy !
Każdy poszedł do swojego pokoju, tylko Seev odwiózł Alice. Uuuu ! Lovka się kręci ! Kiedy Nath się spakował pojechaliśmy do mnie. Pomagał mi wybierać ciuchy. Jestem pewna, że u Ali było podobnie.
Na drugi dzień wszyscy znów spotkali się w domu chłopaków. No i całe szczęście rodzice każdej pozwolili. Jechaliśmy trzema samochodami. Później samolot i znów samochody. Kiedy w końcu dotarliśmy pod dom Sivy byliśmy zachwyceni. Miał cudowną willę. W progu powitała nas jego mama. Musieliśmy dobrać się w dwójki, żeby starczyło pokoi :
- Śpisz od strony drzwi, żeby nie było ! - powiedziałam nie czekając na reakcję Natha; to było logiczne, że mamy jeden pokój
- To ja oczywiście mam pokój z Madi. - potwierdził Max
- To może ja i Ali ? - popatrzył na nią ze słodziutkim uśmieszkiem
- Skoro nalegasz. - powiedziała i poszła za Seevem do pokoju
- Zostaje... - powiedział Tom
- Nie ! - zaoponował Jay
- Co nie ?
- Nie będę z Tobą spał !
- No to będziesz spał na podłodze ! - Tom wziął bagaże i zaczął kierować się do wyznaczonego pomieszczenia
- Nie ! Jak będę pierwszy w pokoju to jest raczej logiczne, że zajmę łóżko !
- Ej ! To nie jest żaden wyścig ! - krzyknął Tom i przyspieszył
Gdy wszyscy się zadomowili, niestety Tom dostał podłogę, poszli pozwiedzać.
Siva siedział na kanapie z chłopakami i pokazywał zdjęcia swojego małego kuzyna. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. To była Ali. Otworzyłam jej a ona weszła do środka i przywitała się ze wszystkimi. Wtajemniczeni już chłopcy zrobili jej miejsce obok Sivy :
- Jaki słodki ! - powiedziała siadając
- Mój kuzyn ! - pochwalił się Seev
- Musisz mnie z nim poznać. Przystojniak. - Ali próbowała w Sivie wzbudzić zazdrość
- A ja Ci nie wystarczam ? - spytał
- No wiesz. Nie mam chłopaka, a ...- nie zdążyła dokończyć; przerwałam jej
- Dobra ! Mam pomysł ! Jedźmy wszyscy na wakacje. Takie tygodniowe.
- Ale gdzie ? - spytał Nath, który trzymał mnie na kolanach
- Możemy jechać ... do Dublinu ! Siva pokaże nad gdzie mieszka, Ali pozna tego kuzyna, a my pozwiedzamy ogółem Irlandię ! Co Wy na to ?!
- Jestem za ! - powiedział Seev
- Ja też ! - powiedzieli chórem Ali, Tom i Jay
- Max ? A Ty i Madi pojechalibyście z nami ?
- No jasne ! Zadzwonię do niej, bo bez niej nigdzie nie jadę ! - powiedział i wyszedł zadzwonić do swojej ukochanej
- No to pakujemy walizki ! - krzyknął Tom
- Ale kiedy jedziemy ? - spytał jeszcze Jay
- Akurat w szkole mamy drobne wakacje z powodu awarii. Może w tym tygodniu ? - powiedziałam
- Jasne ! - zgodziła się Ali i popatrzyła na Sivę
- No to się pakujemy !
Każdy poszedł do swojego pokoju, tylko Seev odwiózł Alice. Uuuu ! Lovka się kręci ! Kiedy Nath się spakował pojechaliśmy do mnie. Pomagał mi wybierać ciuchy. Jestem pewna, że u Ali było podobnie.
Na drugi dzień wszyscy znów spotkali się w domu chłopaków. No i całe szczęście rodzice każdej pozwolili. Jechaliśmy trzema samochodami. Później samolot i znów samochody. Kiedy w końcu dotarliśmy pod dom Sivy byliśmy zachwyceni. Miał cudowną willę. W progu powitała nas jego mama. Musieliśmy dobrać się w dwójki, żeby starczyło pokoi :
- Śpisz od strony drzwi, żeby nie było ! - powiedziałam nie czekając na reakcję Natha; to było logiczne, że mamy jeden pokój
- To ja oczywiście mam pokój z Madi. - potwierdził Max
- To może ja i Ali ? - popatrzył na nią ze słodziutkim uśmieszkiem
- Skoro nalegasz. - powiedziała i poszła za Seevem do pokoju
- Zostaje... - powiedział Tom
- Nie ! - zaoponował Jay
- Co nie ?
- Nie będę z Tobą spał !
- No to będziesz spał na podłodze ! - Tom wziął bagaże i zaczął kierować się do wyznaczonego pomieszczenia
- Nie ! Jak będę pierwszy w pokoju to jest raczej logiczne, że zajmę łóżko !
- Ej ! To nie jest żaden wyścig ! - krzyknął Tom i przyspieszył
Gdy wszyscy się zadomowili, niestety Tom dostał podłogę, poszli pozwiedzać.
Rozdział 1O
Obudziłam się przytulona do Nathana. Spojrzałam na niego. Jeszcze spał, więc postanowiłam go nie budzić. Sama też nie chciałam wstać. Było mi tak wygodnie. W końcu znów zamknęłam oczy i zasnęłam. Chwilę później ocknął się Nath. Czułam, że dał mi całusa w policzek. Otwarłam lekko oczy, a on pogładził mnie po głowie :
- Dzień dobry, Księżniczko.
- Dzień dobry. Czy my...? - Nathan mi przerwał
- Tak.
- O niee. - podparłam się na łokciach
- Co ? - spytał zaniepokojony
- Mam dopiero 17 lat ! - usiadłam
- Ja mam 18. Co to takiego ?
- Ale Ty już jesteś pełnoletni.
- Spokojnie. Połóż się. - posłuchałam, a Nathan zaczął mnie całować
Nim się zorientowałam znowu TO zrobiliśmy. Ja chyba nie myślę, albo raczej mam kaca. Stawiam na kaca, bo mimo iż nie jestem jeszcze pełnoletnia, to mogę już być porządnie wstawiona. Jak wczoraj.
Gdy mieliśmy schodzić na śniadanie, zadzwoniła do mnie Alice :
- No hej Kochanie ! - powiedziałam a Nath, który ubierał spodnie dziwnie na mnie spojrzał
- Kto dzwoni ? - spytał
- Poczekaj. - powiedziałam do Ali po czym skierowałam się do Nathana - Ali dzwoni, głupku.
- No ! Już myślałem. Idę na śniadanie. Przyjdź do mnie później. - dał mi buziaka i poszedł, a ja przygryzłam wargę
- Jestem. To o co chodzi ? - mówiłam do Alice
Gadałyśmy długo, długo i jeszcze dłużej. Powiedziałam jej nawet, co działo się w nocy. W końcu zrobiłam się głodna, więc pożegnałam Ali, ubrałam większą koszulkę Natha i wyszłam poprawiając włosy. Weszłam do kuchni znajdującej się na podeście, która łączy się z salonem. Przytuliłam robiącego jajecznicę Nathana od tyłu.
- Uuuu ! Nathan zaszalałeś ! - usłyszałam głos Jay'a więc się odwróciłam
- O ! Cześć ! Co oglądacie ? - powiedziałam podchodząc
- Mecz. - mówił Max
- Tylko mi dziewczyny nie podbierzcie. Jay ? - powiedział zazdrosny Nath
- Spoko. Spoko. To moja najlepsza przyjaciółka.
- Ale chciałeś udawać, że jesteśmy parą ! - zaśmiałam się
- Nathan ! Jajecznica Ci się jara ! - krzyknął Tom
-Wiem. Kto ma ochotę na tosty ?
- Ja to bym chętnie jeszcze Ciebie skosztowała. - powiedziałam, podeszłam i zaczęłam całować
- A ja jestem za tym, żeby iść do sypialni. - wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko
Drzwi oczywiście zostały zamknięte na klucz :
- Co na obiad ? - spytałam
- Idziemy na miasto co ?
- Nom. Myślisz, że łyknęli ?
- Myślę, że tak. A musieliśmy skłamać ?
- Tak ! Ja idę się ubrać, a Ty lepiej posprzątaj !
Zabrałam swoje rzeczy, a Nath zaczął zbierać wszystkie inne z podłogi. Ubrana byłam w to co w klubie. Nie miałam innych ciuchów. Założyłam szpilki i pożegnałam się z chłopakami dając Jay'owi buzi w policzek i kiwając reszcie. Wyszłam przed drzwi. Chwilę tam czekałam. Koniec końców Nathan zszedł i poszliśmy na obiecany obiad trzymając się za ręce.
- Dzień dobry, Księżniczko.
- Dzień dobry. Czy my...? - Nathan mi przerwał
- Tak.
- O niee. - podparłam się na łokciach
- Co ? - spytał zaniepokojony
- Mam dopiero 17 lat ! - usiadłam
- Ja mam 18. Co to takiego ?
- Ale Ty już jesteś pełnoletni.
- Spokojnie. Połóż się. - posłuchałam, a Nathan zaczął mnie całować
Nim się zorientowałam znowu TO zrobiliśmy. Ja chyba nie myślę, albo raczej mam kaca. Stawiam na kaca, bo mimo iż nie jestem jeszcze pełnoletnia, to mogę już być porządnie wstawiona. Jak wczoraj.
Gdy mieliśmy schodzić na śniadanie, zadzwoniła do mnie Alice :
- No hej Kochanie ! - powiedziałam a Nath, który ubierał spodnie dziwnie na mnie spojrzał
- Kto dzwoni ? - spytał
- Poczekaj. - powiedziałam do Ali po czym skierowałam się do Nathana - Ali dzwoni, głupku.
- No ! Już myślałem. Idę na śniadanie. Przyjdź do mnie później. - dał mi buziaka i poszedł, a ja przygryzłam wargę
- Jestem. To o co chodzi ? - mówiłam do Alice
Gadałyśmy długo, długo i jeszcze dłużej. Powiedziałam jej nawet, co działo się w nocy. W końcu zrobiłam się głodna, więc pożegnałam Ali, ubrałam większą koszulkę Natha i wyszłam poprawiając włosy. Weszłam do kuchni znajdującej się na podeście, która łączy się z salonem. Przytuliłam robiącego jajecznicę Nathana od tyłu.
- Uuuu ! Nathan zaszalałeś ! - usłyszałam głos Jay'a więc się odwróciłam
- O ! Cześć ! Co oglądacie ? - powiedziałam podchodząc
- Mecz. - mówił Max
- Tylko mi dziewczyny nie podbierzcie. Jay ? - powiedział zazdrosny Nath
- Spoko. Spoko. To moja najlepsza przyjaciółka.
- Ale chciałeś udawać, że jesteśmy parą ! - zaśmiałam się
- Nathan ! Jajecznica Ci się jara ! - krzyknął Tom
-Wiem. Kto ma ochotę na tosty ?
- Ja to bym chętnie jeszcze Ciebie skosztowała. - powiedziałam, podeszłam i zaczęłam całować
- A ja jestem za tym, żeby iść do sypialni. - wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko
Drzwi oczywiście zostały zamknięte na klucz :
- Co na obiad ? - spytałam
- Idziemy na miasto co ?
- Nom. Myślisz, że łyknęli ?
- Myślę, że tak. A musieliśmy skłamać ?
- Tak ! Ja idę się ubrać, a Ty lepiej posprzątaj !
Zabrałam swoje rzeczy, a Nath zaczął zbierać wszystkie inne z podłogi. Ubrana byłam w to co w klubie. Nie miałam innych ciuchów. Założyłam szpilki i pożegnałam się z chłopakami dając Jay'owi buzi w policzek i kiwając reszcie. Wyszłam przed drzwi. Chwilę tam czekałam. Koniec końców Nathan zszedł i poszliśmy na obiecany obiad trzymając się za ręce.
Rozdział 9
Zanim zrobię zakupy z Madison i Alice, postanowiłyśmy, że pójdziemy się rozerwać. Oczywiście do klubu. Byłam ubrana w czarne rurki, fioletową koszulkę z falbanami i tego samego koloru szpilki .... na platformie. Szłyśmy wolnym krokiem i się śmiałyśmy. Wniosek z tego taki, że byłyśmy pijane zanim impreza się zaczęła. W końcu gdzieś tam napotkałyśmy klub. Weszłyśmy i zaczęła się zabawa ! Ali weszła na duży i wąski podest i zaczęła tańczyć na ruże. Ja tańczyłam z Madi. Kilka minut później Madison postrzegła Maxa. Ale co on tutaj robi ?! Ją to nie obchodziło. Dla niej ważne, że był. Podeszła do niego, dostał buziaka na powitanie i zaczęli tańczyć. Zostałam sama .... no może nie koniecznie. Zawołała mnie Alice. Powiedziała, że mam wejść i zatańczyć. Nie zgodziłam się, więc zaczęła próbować do skutku. Za każdym razem odmówiłam :
- No chodź ! - nalegała
- Nie ! A może pójdę po drinki ? - zaproponowałam
- Dobry pomysł ! Ale TO Cię nie ominie ! - powiedziała wskazując na rurę.
- Dobrze, ale się najpierw schlać musimy !
- No to JUŻ po te drinki !
Uśmiechnęłam się do niej i poszłam. Na chwilę się jeszcze odwróciłam. Nagle na kogoś wpadłam :
- Przepraszam ! Nie chciałam ! - powiedziałam odwracając się
- Nie szkodzi. Miło, że na Ciebie wpadłem. - mówił ... NATHAN !
- A co Ty tu robisz ?
- A przyszedłem się rozerwać z chłopakami. Widzę, że miałaś ten sam pomysł.
- Tak...
- Czemu nie zadzwoniłaś ? Poszlibyśmy razem.
- Przepraszam. Jakoś ... zapomniałam. Muszę iść ! - skierowałam się w stronę wyjścia
CO JA ROBIĘ ?! Taka okazja, żeby go poznać, pobyć z nim trochę, a ja go unikam ! Jestem taka głupia ! Ale miałam szczęście.... wiedziałam, że to on.... złapał mnie za rękę, gdy już miałam dotknąć drzwi. Odwróciłam się odruchowo i nie zdąrzyłam nic powiedzieć. Zaczął mnie ... całować. Najpierw niewinnie, ale później...
To był mój wymarzony pocałunek z wymarzonym chłopakiem ! Kiedy skończyliśmy, a trochę to trwało, wyszliśmy z klubu trzymając się za ręce :
- Jedziemy do mnie ? - spytał Nathan
- Jestem już tak pijana, że do domu sama nie dojdę, a Ty nie wiesz gdzie mieszkam, więc tak, jedziemy do Ciebie.
- No to się cieszę.
- Z czego ?
- No z tego, że do mnie jedziemy !
- Aha ! Z tego ! Ja też !
No i wsiedliśmy do jednej z pięciu czarnych, małych limuzyn przed klubem. Weszłam pierwsza. Gdy usiadłam na jednaj kanapie, Nathan akurat wszedł i usiadł obok mnie. Usiadłam mu na kolanach i znów zaczęliśmy się całować. I tak całą drogę do jego domu. A raczej domu całego The Wanted. Limuzyna się zatrzymała, a ja zakończyłam pocałunek, zeszłam z kolan Nathana i wyszłam na zewnątrz. Nath wziął mnie za rękę i zaprowadził do sypialni. Zdjęliśmy buty, a on wyręczył mnie w zdjęciu bluzki. On zdjął również swoją. Wziął mnie w obcięcia i położyliśmy się na łóżku. Dalej znów się całowaliśmy i .... stało się ...
- No chodź ! - nalegała
- Nie ! A może pójdę po drinki ? - zaproponowałam
- Dobry pomysł ! Ale TO Cię nie ominie ! - powiedziała wskazując na rurę.
- Dobrze, ale się najpierw schlać musimy !
- No to JUŻ po te drinki !
Uśmiechnęłam się do niej i poszłam. Na chwilę się jeszcze odwróciłam. Nagle na kogoś wpadłam :
- Przepraszam ! Nie chciałam ! - powiedziałam odwracając się
- Nie szkodzi. Miło, że na Ciebie wpadłem. - mówił ... NATHAN !
- A co Ty tu robisz ?
- A przyszedłem się rozerwać z chłopakami. Widzę, że miałaś ten sam pomysł.
- Tak...
- Czemu nie zadzwoniłaś ? Poszlibyśmy razem.
- Przepraszam. Jakoś ... zapomniałam. Muszę iść ! - skierowałam się w stronę wyjścia
CO JA ROBIĘ ?! Taka okazja, żeby go poznać, pobyć z nim trochę, a ja go unikam ! Jestem taka głupia ! Ale miałam szczęście.... wiedziałam, że to on.... złapał mnie za rękę, gdy już miałam dotknąć drzwi. Odwróciłam się odruchowo i nie zdąrzyłam nic powiedzieć. Zaczął mnie ... całować. Najpierw niewinnie, ale później...
To był mój wymarzony pocałunek z wymarzonym chłopakiem ! Kiedy skończyliśmy, a trochę to trwało, wyszliśmy z klubu trzymając się za ręce :
- Jedziemy do mnie ? - spytał Nathan
- Jestem już tak pijana, że do domu sama nie dojdę, a Ty nie wiesz gdzie mieszkam, więc tak, jedziemy do Ciebie.
- No to się cieszę.
- Z czego ?
- No z tego, że do mnie jedziemy !
- Aha ! Z tego ! Ja też !
No i wsiedliśmy do jednej z pięciu czarnych, małych limuzyn przed klubem. Weszłam pierwsza. Gdy usiadłam na jednaj kanapie, Nathan akurat wszedł i usiadł obok mnie. Usiadłam mu na kolanach i znów zaczęliśmy się całować. I tak całą drogę do jego domu. A raczej domu całego The Wanted. Limuzyna się zatrzymała, a ja zakończyłam pocałunek, zeszłam z kolan Nathana i wyszłam na zewnątrz. Nath wziął mnie za rękę i zaprowadził do sypialni. Zdjęliśmy buty, a on wyręczył mnie w zdjęciu bluzki. On zdjął również swoją. Wziął mnie w obcięcia i położyliśmy się na łóżku. Dalej znów się całowaliśmy i .... stało się ...
piątek, 27 kwietnia 2012
Rozdział 8
- No to co z koncertem ? - spytał jeszcze Jay dla całkowitej pewności
- Będę. Nie martw się.
- TAK ! - Jay wstał i zaczął się cieszyć jak małe dziecko
- Ale parą i tak nie będziemy. - uświadomiłam mu
Cieszył się dalej. Ja tylko się z niego śmiałam.
KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ !
Nadszedł dzień koncertu. Jay postanowił, że mnie odwiezie. Zgodziłam się, bo z buta nie będę szła !
Gdy dojechaliśmy na miejsce, chłopcy musieli zrobić próbę dźwięku. Jay powiedział, że mogę popatrzeć. Jak tu odmówić ?! Więc zostałam. Oczywiście nie obyło się bez ich wygłupów. Przećwiczyli `Lie To Me`, `Behind Bars`, `Invincible`, `Satellite` i `Warzone` ! Świetnie. Poszli się przebrać. Ludzie zaczęli się schodzić. Miałam szczęście, że byłam na tej próbie. Zarezerwołałam sobie miejsce przy samej scenie. Już nie mogłam się doczekać. W końcu zgasły światła. Na ogromnym ekranie pojawiło się Intro. Wszystkie dziewczyny zaczęły krzyczeć. Przecież to było genialne ! Jeszcze chwila i .... wchodzą chłopcy. Na pierwszy ogień poszło `Invincible`. Świetnie. Jak cały koncert. Trwał około 2 godzin. Ale było warto.
Gdy się skończył, nie miałam VIPa, więc poszłam w stronę wyjścia. Odwróciłam się jeszcze na chwilę i zobaczyłam jak Jay rozmawia z Nathanem i wskazują w moją stronę. Pewnie pokazują na jakąś fankę. Znów skierowałam się do drzwi. Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się. To był Nathan :
- Poczekaj ! - powiedział
- Nathan ? - spytałam
- Tak. A Ty to Vicki ?
- Skąd wiesz ?!
- Ja wiem wszystko. - uśmiechnął się tajemniczo
- O co chodzi ?
- Wiesz...- chwilę myślał co powiedzieć - organizujemy takie coś, że ... spędzamy tydzień z fankami. Może Ty chciałabyś spędzić ten tydzień ze mną ?
- Oczywiście ! - nie mogłam odmówić
- Super ! To jest mój numer. - podał mi karteczkę
- Dzięki. Chcesz mój ?
- Byłoby fajnie, gdybym miał również Twój. Wtedy mógłbym zadzwonić, gdybyś mnie wystawiła.
- Ja ?! Miałabym wystawić Ciebie ?! Błagam...
- No wiesz... nigdy nic nie wiadomo....
- Nathan ! CHODŹ ! - wołali chłopacy ze sceny
- Muszę iść. - powiedział
- Rozumiem.
- Ale jeszcze się umówimy ?!
- No jasne !
Oboje się uśmiechnęliśmy i poszliśmy w swoją stronę. Jeszcze raz się odwróciłam i spojrzałam na niego. Los chciał, że on w tym samym czasie również o tym pomyślał !
Wyszłam i zadzwoniłam do taty, żeby po mnie przyjechał. Nie chciałam iść ale musiałam. W końcu spędzę tydzień z Nathanem. Muszę jeszcze iść coś kupić. Jakieś nowe sukienki, szpilki... Muszę wyglądać dosłownie świetnie.
- Będę. Nie martw się.
- TAK ! - Jay wstał i zaczął się cieszyć jak małe dziecko
- Ale parą i tak nie będziemy. - uświadomiłam mu
Cieszył się dalej. Ja tylko się z niego śmiałam.
KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ !
Nadszedł dzień koncertu. Jay postanowił, że mnie odwiezie. Zgodziłam się, bo z buta nie będę szła !
Gdy dojechaliśmy na miejsce, chłopcy musieli zrobić próbę dźwięku. Jay powiedział, że mogę popatrzeć. Jak tu odmówić ?! Więc zostałam. Oczywiście nie obyło się bez ich wygłupów. Przećwiczyli `Lie To Me`, `Behind Bars`, `Invincible`, `Satellite` i `Warzone` ! Świetnie. Poszli się przebrać. Ludzie zaczęli się schodzić. Miałam szczęście, że byłam na tej próbie. Zarezerwołałam sobie miejsce przy samej scenie. Już nie mogłam się doczekać. W końcu zgasły światła. Na ogromnym ekranie pojawiło się Intro. Wszystkie dziewczyny zaczęły krzyczeć. Przecież to było genialne ! Jeszcze chwila i .... wchodzą chłopcy. Na pierwszy ogień poszło `Invincible`. Świetnie. Jak cały koncert. Trwał około 2 godzin. Ale było warto.
Gdy się skończył, nie miałam VIPa, więc poszłam w stronę wyjścia. Odwróciłam się jeszcze na chwilę i zobaczyłam jak Jay rozmawia z Nathanem i wskazują w moją stronę. Pewnie pokazują na jakąś fankę. Znów skierowałam się do drzwi. Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się. To był Nathan :
- Poczekaj ! - powiedział
- Nathan ? - spytałam
- Tak. A Ty to Vicki ?
- Skąd wiesz ?!
- Ja wiem wszystko. - uśmiechnął się tajemniczo
- O co chodzi ?
- Wiesz...- chwilę myślał co powiedzieć - organizujemy takie coś, że ... spędzamy tydzień z fankami. Może Ty chciałabyś spędzić ten tydzień ze mną ?
- Oczywiście ! - nie mogłam odmówić
- Super ! To jest mój numer. - podał mi karteczkę
- Dzięki. Chcesz mój ?
- Byłoby fajnie, gdybym miał również Twój. Wtedy mógłbym zadzwonić, gdybyś mnie wystawiła.
- Ja ?! Miałabym wystawić Ciebie ?! Błagam...
- No wiesz... nigdy nic nie wiadomo....
- Nathan ! CHODŹ ! - wołali chłopacy ze sceny
- Muszę iść. - powiedział
- Rozumiem.
- Ale jeszcze się umówimy ?!
- No jasne !
Oboje się uśmiechnęliśmy i poszliśmy w swoją stronę. Jeszcze raz się odwróciłam i spojrzałam na niego. Los chciał, że on w tym samym czasie również o tym pomyślał !
Wyszłam i zadzwoniłam do taty, żeby po mnie przyjechał. Nie chciałam iść ale musiałam. W końcu spędzę tydzień z Nathanem. Muszę jeszcze iść coś kupić. Jakieś nowe sukienki, szpilki... Muszę wyglądać dosłownie świetnie.
czwartek, 26 kwietnia 2012
Rozdział 7
Szliśmy przez park wolno i rozmawiając. Zaczął się temat, którego w ogóle nie chciałam :
- A co z koncertem ? Przyjdziesz ? - spytał Jay
- Jeszcze nie wiem. - powiedziałam obojętnie unikając jego spojrzenia
- Przecież mi obiecałaś.
- Chciałabym jechać, ale nawet gdyby, to nie będę miała VIPa.
- Dlaczego ?! - przystanął
- Nie wiem. Po prostu. Nie mam kasy.
- Mi wystarczy, że tam będziesz. - podszedł do mnie i mnie przytulił
- Głupek. - powiedziałam cicho
- Co ?!
- Nic.
- Przecież słyszałem ! Nie jestem głupek !
- Przepraszam. Idziemy ?
- Tak ! - zgodził się i poszliśmy
Chodziliśmy, chodziliśmy i tak chodziliśmy do 2o.oo. Przyłapało nas kilku fotoreporterów i jestem pewna, że jutro zobaczę siebie i Jay'a w jakiejś gazecie jako `parę`. Nie myliłam się. Gdy wróciłam do domu położyłam się spać.
Rano wstałam na śniadanie. Wykonałam mój codzienny rytuał : schodzenie po schodach, a przy tym wpadanie do pokoju Jasona. Oboje wpadliśmy do kuchni krzycząc. Jas się przewrócił więc znów miałam powód do śmiechu. Mama oczywiście mnie upomniała a braciszek o mało co się nie rozpłakał. Śmiałam się jeszcze bardziej.
- Przestań ! - powiedzieli równo mama, tata i Jason
- Ale... ale ... nie mogę ! - mówiłam sylabami
Jason na chwilę zniknął. Przyszedł z gazetą :
- Może jak TO zobaczysz to przestaniesz. - mówił
- Co to jest ? - spytałam
Rozwinęłam gazetę a tam na pierwszej stronie ... JA I JAY ! Prasa pisała, że jesteśmy parą i ... CAŁOWALIŚMY SIĘ ?! No tak. Trochę przesada. Poszłam się ubrać. Czerwone spodnie i tego samego koloru marynarka. Czarne szpilki na platformie, czarna bokserka i torebka. Gazetę wzięłam w rękę i skierowałam się w kierunku domu Jay'a. Przez telefon uprzedziłam go, że wpadnę. Wydawał się zmieszany.
Gdy byłam pod jego drzwiami, zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył i powitał mnie gazetą w ręce :
- Ty też już to widziałeś ?! -spytałam
- No raczej ?! - bardziej stwierdził niż zapytał
- Co robimy ?
- Udajemy, że jesteśmy parą ?
- Głupek ! Znaczy ... Nie !
- Czemu ? To fajne !
- Przymknij się !
Ile razy w ciągu dnia można się śmiać ?! No cóż ... przy nim zawsze się śmieję. Jest uroczy. Nie ma co ...
- A co z koncertem ? Przyjdziesz ? - spytał Jay
- Jeszcze nie wiem. - powiedziałam obojętnie unikając jego spojrzenia
- Przecież mi obiecałaś.
- Chciałabym jechać, ale nawet gdyby, to nie będę miała VIPa.
- Dlaczego ?! - przystanął
- Nie wiem. Po prostu. Nie mam kasy.
- Mi wystarczy, że tam będziesz. - podszedł do mnie i mnie przytulił
- Głupek. - powiedziałam cicho
- Co ?!
- Nic.
- Przecież słyszałem ! Nie jestem głupek !
- Przepraszam. Idziemy ?
- Tak ! - zgodził się i poszliśmy
Chodziliśmy, chodziliśmy i tak chodziliśmy do 2o.oo. Przyłapało nas kilku fotoreporterów i jestem pewna, że jutro zobaczę siebie i Jay'a w jakiejś gazecie jako `parę`. Nie myliłam się. Gdy wróciłam do domu położyłam się spać.
Rano wstałam na śniadanie. Wykonałam mój codzienny rytuał : schodzenie po schodach, a przy tym wpadanie do pokoju Jasona. Oboje wpadliśmy do kuchni krzycząc. Jas się przewrócił więc znów miałam powód do śmiechu. Mama oczywiście mnie upomniała a braciszek o mało co się nie rozpłakał. Śmiałam się jeszcze bardziej.
- Przestań ! - powiedzieli równo mama, tata i Jason
- Ale... ale ... nie mogę ! - mówiłam sylabami
Jason na chwilę zniknął. Przyszedł z gazetą :
- Może jak TO zobaczysz to przestaniesz. - mówił
- Co to jest ? - spytałam
Rozwinęłam gazetę a tam na pierwszej stronie ... JA I JAY ! Prasa pisała, że jesteśmy parą i ... CAŁOWALIŚMY SIĘ ?! No tak. Trochę przesada. Poszłam się ubrać. Czerwone spodnie i tego samego koloru marynarka. Czarne szpilki na platformie, czarna bokserka i torebka. Gazetę wzięłam w rękę i skierowałam się w kierunku domu Jay'a. Przez telefon uprzedziłam go, że wpadnę. Wydawał się zmieszany.
Gdy byłam pod jego drzwiami, zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył i powitał mnie gazetą w ręce :
- Ty też już to widziałeś ?! -spytałam
- No raczej ?! - bardziej stwierdził niż zapytał
- Co robimy ?
- Udajemy, że jesteśmy parą ?
- Głupek ! Znaczy ... Nie !
- Czemu ? To fajne !
- Przymknij się !
Ile razy w ciągu dnia można się śmiać ?! No cóż ... przy nim zawsze się śmieję. Jest uroczy. Nie ma co ...
Rozdział 6
Jak co rano wstałam z łóżka i zeszłam na dół na śniadanie. Okazało się, że tata nie spał. Siedział na kanapie w salonie i oglądał mecz. Podeszłam i usiadłam obok niego :
- Mogę pilota ? - zapytałam
- Nie. - odpowiedział
- Dlaczego ?
- Bo oglądam.
- Dobrze ! - zmieniłam temat - Dziś niedziela, prawda ?
- Tak. Idziesz do kościoła ?
- Nie chce mi się. Chyba idę jeszcze pospać. - powiedziałam i wstałam
- Idź. Dobranoc. - zaśmialiśmy się
- Dzięki.
Wróciłam do pokoju i znów wylądowałam w łóżku. Jeszcze tylko look na ogromny plakat The Wanted i mogę zamknąć oczy. Zasnęłam dość szybko mimo, iż byłam wyspana. Śnił mi się koncert. Gdy się skończył, stałam pod samą sceną. Podszedł do mnie Nathan i ... zaczęliśmy się całować. Ahh.. piękny sen. Jeszcze gdyby był rzeczywistością.
Po paru minutach się obudziłam. Postanowiłam, że odrobię lekcje. Najpierw matematyka. Później biologia. I jeszcze pouczyłam się trochę z fizyki. Zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz : `Jay<3:*`
- No cześć ! - powiedziałam
- Siemka ! Co dzisiaj robisz ?
- A nic. Jak narazie to się uczę.
- O tej godzinie ?! o.O
- Tak ! Nie mam nic innego do roboty.
- OK. Czyli widzimy się dzisiaj ?
- O 15.oo u Ciebie ?
- O 15.oo w parku.
- A może po mnie przyjdziesz ?
- Nie. Odpada. Radź sobie sama !
- Zołza !
- Też Cię kocham ! - powiedział i się rozłączył
Rzuciłam komórkę na łóżko, a książki na podłogę. Podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej śliczną, białą sukienkę z drapowaniem. Do tego białe szpilki na platformie. Zestaw położyłam starannie na fotelu i poszłam do łazienki. Stałam przed lustrem i nie wiedziałam w co się uczesać. Wzięłam do ręki szczotkę i zrobiłam luźnego koczka. Włączyłam małe radio. Leciało `Glad You Came`. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i zaczęłam śpiewać do szczoteczki do zębów. Nim się obejrzałam było południe. Dwie godziny w łazience to przesada nawet jak na mnie. Kierunek jadalnia. Na obiad ...mniam... spaghetti :
- hahahahaha !
- Z czego się ryjesz ? - zapytał Jason kiedy próbowałam się nie śmiać
- Z Ciebie !
- Czemu ?
- Bo jesteś brudny ! - i w śmiech
- Vicki. Bo się obrazi. - upomniała mnie mama
- Przepraszam.
Przez resztę obiadu byłam cicho. Jason też. Gdy zjadłam była 13.oo. Czas się szykować. Poszłam na górę i założyłam sukienkę. Jest niedziela - chcę ładnie wyglądać. Ze szpilkami poczekałam do samego wyjścia. Na głowie został koczek, jednak pozwoliłam go sobie lekko dopracować. Kiedy poprawiałam się przed lustrem zadzwonił dzwonek. Nie wiedziałam kto to, ponieważ Jay mówił, że po mnie nie przyjdzie. A jednak :
- Vic do Ciebie ! - krzyknął mój brat
- Idę !
Schodziłam ze schodów jedną ręką zakładając wisiorek, a w drugiej trzymałam buty. Nagle usłyszałam głos Jay'a :
- Cześć ! Ładnie wyglądasz.
- O. Jay ? Co tu robisz ? I ... dzięki.
- Pomyślałem, że wpadnę. W końcu chciałaś, żebym przyszedł.
- Prawda.
- Vicki gdzie idziesz ? - zapytała mama
- Idzie na randkę. - powiedział Jason
- Masz szczęście, że założyłam buty ! Bo w szpilkach nie umiem biegać ! - rzuciłam
- Idziemy ? - spytał Jay
- Tak !
Zabrałam torebkę z kuchennego blatu, którą zostawiłam gdy schodziłam na obiad i poszliśmy.
__________________________________________
Moja sukienka :
- Mogę pilota ? - zapytałam
- Nie. - odpowiedział
- Dlaczego ?
- Bo oglądam.
- Dobrze ! - zmieniłam temat - Dziś niedziela, prawda ?
- Tak. Idziesz do kościoła ?
- Nie chce mi się. Chyba idę jeszcze pospać. - powiedziałam i wstałam
- Idź. Dobranoc. - zaśmialiśmy się
- Dzięki.
Wróciłam do pokoju i znów wylądowałam w łóżku. Jeszcze tylko look na ogromny plakat The Wanted i mogę zamknąć oczy. Zasnęłam dość szybko mimo, iż byłam wyspana. Śnił mi się koncert. Gdy się skończył, stałam pod samą sceną. Podszedł do mnie Nathan i ... zaczęliśmy się całować. Ahh.. piękny sen. Jeszcze gdyby był rzeczywistością.
Po paru minutach się obudziłam. Postanowiłam, że odrobię lekcje. Najpierw matematyka. Później biologia. I jeszcze pouczyłam się trochę z fizyki. Zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz : `Jay<3:*`
- No cześć ! - powiedziałam
- Siemka ! Co dzisiaj robisz ?
- A nic. Jak narazie to się uczę.
- O tej godzinie ?! o.O
- Tak ! Nie mam nic innego do roboty.
- OK. Czyli widzimy się dzisiaj ?
- O 15.oo u Ciebie ?
- O 15.oo w parku.
- A może po mnie przyjdziesz ?
- Nie. Odpada. Radź sobie sama !
- Zołza !
- Też Cię kocham ! - powiedział i się rozłączył
Rzuciłam komórkę na łóżko, a książki na podłogę. Podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej śliczną, białą sukienkę z drapowaniem. Do tego białe szpilki na platformie. Zestaw położyłam starannie na fotelu i poszłam do łazienki. Stałam przed lustrem i nie wiedziałam w co się uczesać. Wzięłam do ręki szczotkę i zrobiłam luźnego koczka. Włączyłam małe radio. Leciało `Glad You Came`. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i zaczęłam śpiewać do szczoteczki do zębów. Nim się obejrzałam było południe. Dwie godziny w łazience to przesada nawet jak na mnie. Kierunek jadalnia. Na obiad ...mniam... spaghetti :
- hahahahaha !
- Z czego się ryjesz ? - zapytał Jason kiedy próbowałam się nie śmiać
- Z Ciebie !
- Czemu ?
- Bo jesteś brudny ! - i w śmiech
- Vicki. Bo się obrazi. - upomniała mnie mama
- Przepraszam.
Przez resztę obiadu byłam cicho. Jason też. Gdy zjadłam była 13.oo. Czas się szykować. Poszłam na górę i założyłam sukienkę. Jest niedziela - chcę ładnie wyglądać. Ze szpilkami poczekałam do samego wyjścia. Na głowie został koczek, jednak pozwoliłam go sobie lekko dopracować. Kiedy poprawiałam się przed lustrem zadzwonił dzwonek. Nie wiedziałam kto to, ponieważ Jay mówił, że po mnie nie przyjdzie. A jednak :
- Vic do Ciebie ! - krzyknął mój brat
- Idę !
Schodziłam ze schodów jedną ręką zakładając wisiorek, a w drugiej trzymałam buty. Nagle usłyszałam głos Jay'a :
- Cześć ! Ładnie wyglądasz.
- O. Jay ? Co tu robisz ? I ... dzięki.
- Pomyślałem, że wpadnę. W końcu chciałaś, żebym przyszedł.
- Prawda.
- Vicki gdzie idziesz ? - zapytała mama
- Idzie na randkę. - powiedział Jason
- Masz szczęście, że założyłam buty ! Bo w szpilkach nie umiem biegać ! - rzuciłam
- Idziemy ? - spytał Jay
- Tak !
Zabrałam torebkę z kuchennego blatu, którą zostawiłam gdy schodziłam na obiad i poszliśmy.
__________________________________________
Moja sukienka :
środa, 25 kwietnia 2012
Rozdział 5
- Nie wierzę ! - krzyknęłam gdy zobaczyłam Maxa i Toma
- W co ? - spytał Jay
- Żartujesz ? Poznam już 3/5 zespołu ! To moje marzenie przecież !
- Joda. - powiedział cicho Jay przechodząc obok mnie, żeby usiąść obok Toma
Madi od razu zaczęła się całować z Maxem. Nie dziwię się im. Gdybym ja miała chłopaka też bym się z nim tak przywitała. Szczególnie, że dawno go nie widziałam.
- O czym tak myślisz ? - wytrącił mnie z zamyślenia Tom
- A... o niczym...Chyba o tym kiedy w końcu poznam Sivę i..
- Nathana ? - dokończył za mnie a ja się tylko uśmiechnęłam
- Tak. Vicki. - wyciągnęłam rękę
- Tom.
- Ciebie to znam. - zaśmialiśmy się
- Masz ochotę na spacer ? Bo skoro z Jay'em mieszkasz po sąsiedzku, z Maxem i tak się nie poznasz bo jest zajęty Madi, to może wyjdziesz ze mną ?
- Dobrze. Ale mam warunek ...
- Jaki ?
- Autograf.
- Robi się. Masz kartkę i długopis ?
- Nie. Mam coś lepszego. - powiedziałam
Wyciągnęłam z torebki mały zeszyt. Było w nim wszystko o The Wanted. Prowadziłam ten zeszyt od 2oo9 roku. Czekałam na to. Podpis Jay'a już mam. Teraz reszta. Zawsze noszę te zeszyt przy sobie. Nigdy nie wiadomo, kiedy się z nimi spotkam.
Gdy już uzyskałam podpisy mogłam iść z Tomem na spacer. Cały czas tylko wypytywałam go o Nathana. W końcu najsłodszy z zespołu. Tom zmienił temat :
- Mów co u Ciebie ! Ja mam dosyć rozmawiania o Nathanie.
- No ... normalnie. Z pewnością ciszej niż w Twoim życiu.
- No tak ! Te wszystkie fanki krzyczące 'kocham Cię !' i tak dalej. haha.
- Tak. Albo te koszulki z napisami 'Tom to mój chłopak.' 'Kocham Cię Nathan!'
- Znowu temat o Nathanie ?
- Przepraszam.
- Nie szkodzi.
Chodziliśmy tak jeszcze pół godziny. Później wróciliśmy do domu mojego przyjaciela.
Madi ciągle siedziała z Maxem a Ali i Jay rozmawiali. Gdy weszliśmy, postanowiliśmy zagrać w butelkę. Graliśmy tylko na pytania.
Po około 2o.oo musiałam iść do domu. Gdy weszłam Jason dziwnie się zachowywał :
- Siostrzyczko ! Jak miło, że jesteś ! Tęskniłem !
- Mamo ! On znowu zjadł kostkę do zmywarki !
- Nie ! Nic mi nie jest. Po prostu tęskniłem.
- Nie zjadłeś kostki, Domestosa czy coś ?
- Idiotka z Ciebie ! Miałem być miły to mama mi kieszonkowe podwyższy !
- A więc chodzi Ci tylko o kasę ?
- Inaczej nigdy bym Cię nie przytulił. Blee !
- Tak ? To ciekawe czy Ci mama kieszonkowe obetnie kiedy się dowie, że ciągle grasz na PSP ?
- Ciekawe czy Cię mama na koncert puści, jak się dowie, że dałaś mi 2 litry Coca-Coli ?
- Ani słowa !
- Ani słowa ! - powtórzył po mnie
Rozeszliśmy się do pokoi. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na duży plakat The Wanted wprawiony w antyramę ! Uśmiechnęłam się sama do siebie, przebrałam się i poszłam spać jak każda grzeczna dziewczynka !
- W co ? - spytał Jay
- Żartujesz ? Poznam już 3/5 zespołu ! To moje marzenie przecież !
- Joda. - powiedział cicho Jay przechodząc obok mnie, żeby usiąść obok Toma
Madi od razu zaczęła się całować z Maxem. Nie dziwię się im. Gdybym ja miała chłopaka też bym się z nim tak przywitała. Szczególnie, że dawno go nie widziałam.
- O czym tak myślisz ? - wytrącił mnie z zamyślenia Tom
- A... o niczym...Chyba o tym kiedy w końcu poznam Sivę i..
- Nathana ? - dokończył za mnie a ja się tylko uśmiechnęłam
- Tak. Vicki. - wyciągnęłam rękę
- Tom.
- Ciebie to znam. - zaśmialiśmy się
- Masz ochotę na spacer ? Bo skoro z Jay'em mieszkasz po sąsiedzku, z Maxem i tak się nie poznasz bo jest zajęty Madi, to może wyjdziesz ze mną ?
- Dobrze. Ale mam warunek ...
- Jaki ?
- Autograf.
- Robi się. Masz kartkę i długopis ?
- Nie. Mam coś lepszego. - powiedziałam
Wyciągnęłam z torebki mały zeszyt. Było w nim wszystko o The Wanted. Prowadziłam ten zeszyt od 2oo9 roku. Czekałam na to. Podpis Jay'a już mam. Teraz reszta. Zawsze noszę te zeszyt przy sobie. Nigdy nie wiadomo, kiedy się z nimi spotkam.
Gdy już uzyskałam podpisy mogłam iść z Tomem na spacer. Cały czas tylko wypytywałam go o Nathana. W końcu najsłodszy z zespołu. Tom zmienił temat :
- Mów co u Ciebie ! Ja mam dosyć rozmawiania o Nathanie.
- No ... normalnie. Z pewnością ciszej niż w Twoim życiu.
- No tak ! Te wszystkie fanki krzyczące 'kocham Cię !' i tak dalej. haha.
- Tak. Albo te koszulki z napisami 'Tom to mój chłopak.' 'Kocham Cię Nathan!'
- Znowu temat o Nathanie ?
- Przepraszam.
- Nie szkodzi.
Chodziliśmy tak jeszcze pół godziny. Później wróciliśmy do domu mojego przyjaciela.
Madi ciągle siedziała z Maxem a Ali i Jay rozmawiali. Gdy weszliśmy, postanowiliśmy zagrać w butelkę. Graliśmy tylko na pytania.
Po około 2o.oo musiałam iść do domu. Gdy weszłam Jason dziwnie się zachowywał :
- Siostrzyczko ! Jak miło, że jesteś ! Tęskniłem !
- Mamo ! On znowu zjadł kostkę do zmywarki !
- Nie ! Nic mi nie jest. Po prostu tęskniłem.
- Nie zjadłeś kostki, Domestosa czy coś ?
- Idiotka z Ciebie ! Miałem być miły to mama mi kieszonkowe podwyższy !
- A więc chodzi Ci tylko o kasę ?
- Inaczej nigdy bym Cię nie przytulił. Blee !
- Tak ? To ciekawe czy Ci mama kieszonkowe obetnie kiedy się dowie, że ciągle grasz na PSP ?
- Ciekawe czy Cię mama na koncert puści, jak się dowie, że dałaś mi 2 litry Coca-Coli ?
- Ani słowa !
- Ani słowa ! - powtórzył po mnie
Rozeszliśmy się do pokoi. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na duży plakat The Wanted wprawiony w antyramę ! Uśmiechnęłam się sama do siebie, przebrałam się i poszłam spać jak każda grzeczna dziewczynka !
Rozdział 4
Obudziłam się pierwsza ! Aż się dziwię. Siedziałyśmy do 2.oo w nocy a kiedy spojrzałam na zegarek była 8.oo rano. Postanowiłam nie budzić dziewczyn. Wygramoliłam się z łóżka chciałam zejść na dół. Gdy miałam mijać schody usłyszałam jakieś dziwne głosy z pokoju Jasona. Uchyliłam drzwi. Zobaczyłam, że znów gra na PSP :
- Co Ty robisz ? - spytałam cicho
- Gram ! Nie widać ?
- Durniu jest 8.oo rano ! Mama jak wstanie to zobaczy, że jesteś naćpany albo pijany.
- Czym się miałem naćpać idiotko ?
- Masz czerwone oczy. Piłeś Coca-Colę ? - spytałam rozglądając się po pokoju
- Wczoraj mi dałaś.
- Ale nie całe 2 litry !
Wtedy do pokoju weszła Madi. Jason, jak każdy wkurzający mały braciszek, zaczął udawać śpiącego:
- Co jest ? - spytała
- Obudziła mnie i chce kasę na ten jej koncert. - powiedział Jason uśmiechając się szyderczo do mnie tak, aby Madison nie widziała
- Nie prawda ! Jak można grać na PSP od 7.oo ?!- zmieniłam temat
- No ja mogę !
- KONIEC !! - krzyknęła Madi
Odwróciliśmy się w jej stronę a do pokoju mojego brata weszła Ali:
- Co się dzieje ?
- Dobra cicho, bo mamę obudzimy. A tego nie chcemy prawda Vic ? - mówił Jason
- Jason zaraz dostaniesz jak się nie zamkniesz ! - powiedziałam
Poszłyśmy do pokoju i przebrałyśmy się w 'normalne' ciuchy. Kiedy każda była ubrana i uczesana, poszłyśmy wgrać zdjęcia na komputer. Okazało się, że nawet nie pamiętamy połowy tego co się działo. Widocznie Jas miał rację. Coca-Colą upić się można.
Postanowiłyśmy, że pójdziemy zrobić Jay'owi niespodziankę. Ale najpierw ... ZAKUPY !
Kupiłyśmy trzy śliczne sukienki. Byłyśmy gotowe. Więc uderzamy na dom Jay'a !
Szłyśmy wolno. Co chwilę się śmiałyśmy. I po jakiejś godzinie byłyśmy na miejscu ! Otworzył ... Jay. Bo któż by inny ? Weszłyśmy do środka i nie mogłyśmy uwierzyć w to co widzimy ! Zaczęłyśmy krzyczeć z radości ! To była nie tylko niespodzianka dla mojego najlepszego przyjaciela, ale także dla nas !
- Co Ty robisz ? - spytałam cicho
- Gram ! Nie widać ?
- Durniu jest 8.oo rano ! Mama jak wstanie to zobaczy, że jesteś naćpany albo pijany.
- Czym się miałem naćpać idiotko ?
- Masz czerwone oczy. Piłeś Coca-Colę ? - spytałam rozglądając się po pokoju
- Wczoraj mi dałaś.
- Ale nie całe 2 litry !
Wtedy do pokoju weszła Madi. Jason, jak każdy wkurzający mały braciszek, zaczął udawać śpiącego:
- Co jest ? - spytała
- Obudziła mnie i chce kasę na ten jej koncert. - powiedział Jason uśmiechając się szyderczo do mnie tak, aby Madison nie widziała
- Nie prawda ! Jak można grać na PSP od 7.oo ?!- zmieniłam temat
- No ja mogę !
- KONIEC !! - krzyknęła Madi
Odwróciliśmy się w jej stronę a do pokoju mojego brata weszła Ali:
- Co się dzieje ?
- Dobra cicho, bo mamę obudzimy. A tego nie chcemy prawda Vic ? - mówił Jason
- Jason zaraz dostaniesz jak się nie zamkniesz ! - powiedziałam
Poszłyśmy do pokoju i przebrałyśmy się w 'normalne' ciuchy. Kiedy każda była ubrana i uczesana, poszłyśmy wgrać zdjęcia na komputer. Okazało się, że nawet nie pamiętamy połowy tego co się działo. Widocznie Jas miał rację. Coca-Colą upić się można.
Postanowiłyśmy, że pójdziemy zrobić Jay'owi niespodziankę. Ale najpierw ... ZAKUPY !
Kupiłyśmy trzy śliczne sukienki. Byłyśmy gotowe. Więc uderzamy na dom Jay'a !
Szłyśmy wolno. Co chwilę się śmiałyśmy. I po jakiejś godzinie byłyśmy na miejscu ! Otworzył ... Jay. Bo któż by inny ? Weszłyśmy do środka i nie mogłyśmy uwierzyć w to co widzimy ! Zaczęłyśmy krzyczeć z radości ! To była nie tylko niespodzianka dla mojego najlepszego przyjaciela, ale także dla nas !
Rozdział 3
Pod moim domem pożegnałam się z Madison i umówiłam na wieczór. NOCNE PARTY ! Będzie super ! Jak zawsze ! Tym razem postanowiłam zaprosić tylko Madi i Alice. Moje dwie najlepsze przyjaciółki. Pomyślałam, że gdy zaproszę Jay'a, będzie się czół dziwnie bez chłopaków. W końcu Max i Tom w Manchesterze, Siva na rodzinnym wypadzie w Dublinie a Nathan w Gloucester.
Ali była pierwsza. Otworzył jej Jason :
- Siemka. - przywitał się
- Cześć. Gdzie masz siostrę ? - spytała Alice
- Na górze. Szykuje się jak na wyjście z chłopakiem. - przewrócił oczami
- Uwierz mi. Kiedy Ty znajdziesz tę jedyną to też będziesz zapieprzał w tą i z powrotem, żeby zrobić się na bóstwo.
Jasona zatkało więc tylko wpuścił Ali do środka, zamknął drzwi i poszedł do swojego pokoju grać na PSP. Ja jeszcze chwilę szwędałam się po pokoju i zeszłam do Ali. Przywitałyśmy się i zadzwonił dzwonek. To była Madi. Z nią również się przywitałam i poszłyśmy do mnie. W ruch poszły chipsy, coca-cola, pianki, paluszki i babeczki. Po dwóch godzinach byłyśmy tak najedzone, że zrobiło nam się niedobrze. Podeszłam do laptopa i włączyłam Winampa. Zaczęła lecieć piosenka Chasing The Sun. Oczywiście musiałyśmy zaśpiewać ! Później mama na nas nakrzyczała, że nie dajemy Jasonowi spać. Wytłumaczyłyśmy się, że jest piątek, a skoro Jas nie śpi mógłby chwilę posiedzieć z nami. Postanowiłyśmy go uśpić w znaczeniu dosłownym !
Wystarczy szklanka Coca-Coli i Eurobusiness. Po pierwszej rundce mój braciszek spał na planszy. Nie chcąc, żeby mama się zdenerwowała, sama przeniosłam młodego do jego pokoju.
Później musiałyśmy być cicho, żeby znów nie usypiać Jasona. Mimo wszystko to niezła zabawa patrzeć jak młodszy braciszek usypia po szklance Coca-Coli, ale gdyby mama dowiedziała się, że tylko po to chciałam, żeby z nami siedział, byłby zgon. Mój.
Wytrzymałyśmy jeszcze cztery godziny. Potem z braku wrażeń i przejedzenia położyłyśmy się we trzy na dużym łóżku i zasnęłyśmy.
Ali była pierwsza. Otworzył jej Jason :
- Siemka. - przywitał się
- Cześć. Gdzie masz siostrę ? - spytała Alice
- Na górze. Szykuje się jak na wyjście z chłopakiem. - przewrócił oczami
- Uwierz mi. Kiedy Ty znajdziesz tę jedyną to też będziesz zapieprzał w tą i z powrotem, żeby zrobić się na bóstwo.
Jasona zatkało więc tylko wpuścił Ali do środka, zamknął drzwi i poszedł do swojego pokoju grać na PSP. Ja jeszcze chwilę szwędałam się po pokoju i zeszłam do Ali. Przywitałyśmy się i zadzwonił dzwonek. To była Madi. Z nią również się przywitałam i poszłyśmy do mnie. W ruch poszły chipsy, coca-cola, pianki, paluszki i babeczki. Po dwóch godzinach byłyśmy tak najedzone, że zrobiło nam się niedobrze. Podeszłam do laptopa i włączyłam Winampa. Zaczęła lecieć piosenka Chasing The Sun. Oczywiście musiałyśmy zaśpiewać ! Później mama na nas nakrzyczała, że nie dajemy Jasonowi spać. Wytłumaczyłyśmy się, że jest piątek, a skoro Jas nie śpi mógłby chwilę posiedzieć z nami. Postanowiłyśmy go uśpić w znaczeniu dosłownym !
Wystarczy szklanka Coca-Coli i Eurobusiness. Po pierwszej rundce mój braciszek spał na planszy. Nie chcąc, żeby mama się zdenerwowała, sama przeniosłam młodego do jego pokoju.
Później musiałyśmy być cicho, żeby znów nie usypiać Jasona. Mimo wszystko to niezła zabawa patrzeć jak młodszy braciszek usypia po szklance Coca-Coli, ale gdyby mama dowiedziała się, że tylko po to chciałam, żeby z nami siedział, byłby zgon. Mój.
Wytrzymałyśmy jeszcze cztery godziny. Potem z braku wrażeń i przejedzenia położyłyśmy się we trzy na dużym łóżku i zasnęłyśmy.
Rozdział 2
Na lekcjach jak zwykle nuda. Ostatnimi zajęciami w dniu dzisiejszym jest chemia. Zarobiłam jedynkę. Ale cóż... tak to jest jak się nie uczy i na lekcji gada z Madison. Ona dostała piątkę. Nawet plusa za aktywność. Skąd ona to wszystko wie ?! Ja się pytam ! No nic. Do dzwonka pięć minut. Wytrzymam :
- Jakim cudem dostałaś piątkę ? - spytałam
- No wiesz... jak Ty się nie uczysz i nie słuchasz na lekcjach to tak jest. - powiedziała Madi
- No ale ja też przecież słucham...
Te ostatnie minuty bazgrałam w zeszycie serduszka. Zapomniałam powiedzieć Madi, że prawdopodobnie będę mogła jechać z nią na koncert. Ona jest z Maxem już od roku. Jak tak sobie spojrzeć na ich zdjęcia to wyglądają naprawdę słodko. Tylko dlaczego Madi poznała wszystkich z The Wanted a ja nie ?! A no taak ... wakacje z rodzinką. Akurat wtedy gdy przyjechali do Nottingham ! Do Jay'a ! Miałam zaproszenie na te odwiedziny, ale mama postanowiła, że jest ładna pogoda i pojedziemy gdzieś tylko we czwórkę : ja, ona, tata i mój 11-letni brat, Jason :
- Co Ty taka zamyślona ? - spytała Madi
- Co ? A tak. Muszę Ci coś powiedzieć. Ale jak wyjdziemy, bo jeszcze zaczniesz krzyczeć na zajęciach. - zaśmiałyśmy się obie
DZWONEK ! Wreszcie ! Upragnione parę sekund durnego dźwięku. Spakowałyśmy się i poszłyśmy na korytarz do szafek. Madison zaczęła poprawiać włosy i makijaż przy małym lusterku na drzwiczkach szafki. Poszłam w jej ślady. Gdy skończyłam, zamknęłam szafkę i odwróciłam się przodem do przyjaciółki :
- JADĘ NA KONCERT ! - wykrzyczałam a ludzie dziwnie na mnie spojrzeli
- Ale super ! Ale masz VIPa ? - spytała Madi
- No właśnie nie wiem.
- A Jay nie może Ci załatwić ?
- To jego koncert ! Nie będzie załatwiał mi przepustki !
- Jak chcesz mogę zapytać Maxa.
- Nie ! Mam brata. Wystarczy, że pomogę mu w ułamkach, albo napiszę za niego esej a mama odrazu odpuszcza mi obowiązki domowe i podwyższa kieszonkowe. Może tym razem powiem jej, żeby dała mi na bilet zamiast co miesięcznej kasy.
- Ty i Twoje IQ ! Jesteś genialna !
- Nie ja tylko Ty ! Myślisz, że czemu tylko w Twoim towarzystwie jestem inteligenta ?
Madi nic nie powiedziała tylko uśmiechnęła się, zamknęła swoją szafkę i poszłyśmy do domu. PIĄTEK ! I nocne party u mnie !
- Jakim cudem dostałaś piątkę ? - spytałam
- No wiesz... jak Ty się nie uczysz i nie słuchasz na lekcjach to tak jest. - powiedziała Madi
- No ale ja też przecież słucham...
Te ostatnie minuty bazgrałam w zeszycie serduszka. Zapomniałam powiedzieć Madi, że prawdopodobnie będę mogła jechać z nią na koncert. Ona jest z Maxem już od roku. Jak tak sobie spojrzeć na ich zdjęcia to wyglądają naprawdę słodko. Tylko dlaczego Madi poznała wszystkich z The Wanted a ja nie ?! A no taak ... wakacje z rodzinką. Akurat wtedy gdy przyjechali do Nottingham ! Do Jay'a ! Miałam zaproszenie na te odwiedziny, ale mama postanowiła, że jest ładna pogoda i pojedziemy gdzieś tylko we czwórkę : ja, ona, tata i mój 11-letni brat, Jason :
- Co Ty taka zamyślona ? - spytała Madi
- Co ? A tak. Muszę Ci coś powiedzieć. Ale jak wyjdziemy, bo jeszcze zaczniesz krzyczeć na zajęciach. - zaśmiałyśmy się obie
DZWONEK ! Wreszcie ! Upragnione parę sekund durnego dźwięku. Spakowałyśmy się i poszłyśmy na korytarz do szafek. Madison zaczęła poprawiać włosy i makijaż przy małym lusterku na drzwiczkach szafki. Poszłam w jej ślady. Gdy skończyłam, zamknęłam szafkę i odwróciłam się przodem do przyjaciółki :
- JADĘ NA KONCERT ! - wykrzyczałam a ludzie dziwnie na mnie spojrzeli
- Ale super ! Ale masz VIPa ? - spytała Madi
- No właśnie nie wiem.
- A Jay nie może Ci załatwić ?
- To jego koncert ! Nie będzie załatwiał mi przepustki !
- Jak chcesz mogę zapytać Maxa.
- Nie ! Mam brata. Wystarczy, że pomogę mu w ułamkach, albo napiszę za niego esej a mama odrazu odpuszcza mi obowiązki domowe i podwyższa kieszonkowe. Może tym razem powiem jej, żeby dała mi na bilet zamiast co miesięcznej kasy.
- Ty i Twoje IQ ! Jesteś genialna !
- Nie ja tylko Ty ! Myślisz, że czemu tylko w Twoim towarzystwie jestem inteligenta ?
Madi nic nie powiedziała tylko uśmiechnęła się, zamknęła swoją szafkę i poszłyśmy do domu. PIĄTEK ! I nocne party u mnie !
Rozdział 1
- Mamo proszę ! - mówiłam podczas śniadania
- Przestań !
- Mamo ! Proszę !
- Co takiego fajnego będzie na tym koncercie ?
- Pomijając fakt, że mój najlepszy przyjaciel będzie tam śpiewał to wszystko !
- Jak nazywa się ten ... zespół ? - dopytywała mama
- The Wanted ! - wybuchnęłam radością
- Ile chcesz kasy na ten bilet ?
- Chcę VIPa !
- Czyli ?
- No czyli, że trochę droższy, ale spotkam się w końcu z chłopakami !
- Twój najlepszy przyjaciel jest w zespole a Ty nawet nie poznałaś reszty.
- Oj tam. Oj tam. Idę do szkoły, cześć !
- Odwieźć Cię ? - spytał tata
- Nie. Pójdę na nogach. Ale dzięki. - powiedziałam i zamknęłam drzwi
Miałam nadzieję, że moja mama się zgodzi. Wreszcie będę mogła poznać CAŁE The Wanted. Jedyna osoba z zespołu jaką znam to Jay. Mój najlepszy przyjaciel. Spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę, jeśli nie jest w trasie. Kiedy wyjeżdża bardzo mi go brakuje. Taaak.... pomimo iż utrzymujemy kontakt to i tak tęsknię. Za cztery miesiące koniec roku szkolnego i znów wyjeżdża na całe wakacje. Ale ! Muszę jeszcze iść na koncert ! Próby w jego domu mi już nie wystarczają. Zaczął mi nawet grodzić, że jeśli nie będę przychodzić to wyprowadzi się do Londynu.
I tak rozmyślałam idąc do szkoły. Nagle spojrzałam na drugą stronę ulicy. Stał tam Jay z kumplami. Postanowiłam nie przeszkadzać, jednak zauważyli mnie :
- Vicki ! Chodź do nas ! - wołał Jay
- Nie chcę przeszkadzać ! - odpowiedziałam grzecznie
- Nie będziesz ! Ty nigdy nie przeszkadzasz !
- Nie. Pójdę sama. - powiedziałam i poszłam
Nie przeszłam wiele, ponieważ mądry Jay przebiegł przez ulicę, dogonił mnie i przerzucił przez ramię :
- W sumie to nie masz wyjścia. - powiedział
- W sumie to ja się tego domyślić mogłam.
- Gadasz jak Joda !
- Weź się do reszty w Avatara wkręć a nie o Gwiezdnych Wojnach mi banię ryjesz.
- Dobra. - temat się skończył. Na chwilę
- Brzuch mnie boli. - powiedziałam po jakimś czasie
- Trudno.
- Jesteś niemiły ! - uderzyłam go ręką w plecy
- Zaraz dojdziemy. Uspokój się, bo jeszcze kto pomyśli, że ADHD masz. - zaśmiał się
- Wyjdź ! - powiedziałam z oburzeniem
- Co ?!
- Wyjdź ! - powtórzyłam
- Dobra ! - powiedział i postawił mnie na ziemi - Ale nie licz na to, że w szkole Ci odpuszczę !
Nie wiedziałam o co chodzi, więc zrobiłam tylko dumną minę, że znowu jestem na ziemi i poszłam na lekcję.
- Przestań !
- Mamo ! Proszę !
- Co takiego fajnego będzie na tym koncercie ?
- Pomijając fakt, że mój najlepszy przyjaciel będzie tam śpiewał to wszystko !
- Jak nazywa się ten ... zespół ? - dopytywała mama
- The Wanted ! - wybuchnęłam radością
- Ile chcesz kasy na ten bilet ?
- Chcę VIPa !
- Czyli ?
- No czyli, że trochę droższy, ale spotkam się w końcu z chłopakami !
- Twój najlepszy przyjaciel jest w zespole a Ty nawet nie poznałaś reszty.
- Oj tam. Oj tam. Idę do szkoły, cześć !
- Odwieźć Cię ? - spytał tata
- Nie. Pójdę na nogach. Ale dzięki. - powiedziałam i zamknęłam drzwi
Miałam nadzieję, że moja mama się zgodzi. Wreszcie będę mogła poznać CAŁE The Wanted. Jedyna osoba z zespołu jaką znam to Jay. Mój najlepszy przyjaciel. Spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę, jeśli nie jest w trasie. Kiedy wyjeżdża bardzo mi go brakuje. Taaak.... pomimo iż utrzymujemy kontakt to i tak tęsknię. Za cztery miesiące koniec roku szkolnego i znów wyjeżdża na całe wakacje. Ale ! Muszę jeszcze iść na koncert ! Próby w jego domu mi już nie wystarczają. Zaczął mi nawet grodzić, że jeśli nie będę przychodzić to wyprowadzi się do Londynu.
I tak rozmyślałam idąc do szkoły. Nagle spojrzałam na drugą stronę ulicy. Stał tam Jay z kumplami. Postanowiłam nie przeszkadzać, jednak zauważyli mnie :
- Vicki ! Chodź do nas ! - wołał Jay
- Nie chcę przeszkadzać ! - odpowiedziałam grzecznie
- Nie będziesz ! Ty nigdy nie przeszkadzasz !
- Nie. Pójdę sama. - powiedziałam i poszłam
Nie przeszłam wiele, ponieważ mądry Jay przebiegł przez ulicę, dogonił mnie i przerzucił przez ramię :
- W sumie to nie masz wyjścia. - powiedział
- W sumie to ja się tego domyślić mogłam.
- Gadasz jak Joda !
- Weź się do reszty w Avatara wkręć a nie o Gwiezdnych Wojnach mi banię ryjesz.
- Dobra. - temat się skończył. Na chwilę
- Brzuch mnie boli. - powiedziałam po jakimś czasie
- Trudno.
- Jesteś niemiły ! - uderzyłam go ręką w plecy
- Zaraz dojdziemy. Uspokój się, bo jeszcze kto pomyśli, że ADHD masz. - zaśmiał się
- Wyjdź ! - powiedziałam z oburzeniem
- Co ?!
- Wyjdź ! - powtórzyłam
- Dobra ! - powiedział i postawił mnie na ziemi - Ale nie licz na to, że w szkole Ci odpuszczę !
Nie wiedziałam o co chodzi, więc zrobiłam tylko dumną minę, że znowu jestem na ziemi i poszłam na lekcję.
Subskrybuj:
Posty (Atom)