niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 92

Nie minęła sekunda, a już byłam zwinięta w kłębek i spałam na naszym nowiutkim, miękkim łóżku. Nathan uspokoił maluszka i poszedł zrobić mu ciepłe mleko. Nakarmił Lil'Jaya i nosił go na rękach jeszcze jakiś czas. Później włożył go do łóżeczka w naszej sypialni. Czułam jak całuje mnie w czoło i słyszałam jak delikatnie i cichutko wychodzi z pokoju przymykając drzwi. Nie otwierałam oczu. Spałam dalej. Byłam strasznie wykończona. Ciekawe czemu... ? ^^

Kiedy się obudziłam, James leżał w swoim łóżeczku i rozglądał się po rysunkach na baldachimie swojego łóżeczka. Cicho wstałam i podeszłam do niego. Wzięłam go na ręce i pocałowałam w policzek.
- Cześć maluszku. Jak Ci się podoba nasz nowy dom ? - spytałam szeptem - Jest świetny, prawda ? Mi też się podoba.
Odłożyłam go z powrotem do łóżeczka i podreptałam w skarpetkach do salonu. Jak się spodziewałam Nath oglądał film... bez dźwięku. Usiadłam mu na kolanach, czym również go lekko wystraszyłam.
- Już nie śpisz ? - spytał całując mnie w usta
- Jak widać. A Ty czemu oglądasz bez dźwięku ?
- Nie chciałem Was obudzić.
- Chyba mnie. - zachichotałam - Lil'Jaya interesują rysunki na jego łóżeczku.
Nathan też się uśmiechnął.
- Przynajmniej coś. - urwał na chwilę i popatrzył na ekran dużego telewizora. Reklama. Nierealnie porządna i zadbana rodzina jedzą śniadanie w swojej malutkiej i w dodatku brzydkiej kuchni. - Głodna ?
- Zawsze.
Zaśmialiśmy się i poszliśmy do kuchni. Nathan zrobił mi tosty z serem z czego byłam bardzo zadowolona. Zniknęły z talerza w zastraszającym tempie.
- Głodna to Ty byłaś. - uświadomił mi Nath, trzymający już Jamesa na rękach
- No byłam. Nie jadłam śniadania.
- No to smacznego.
- Po fakcie ?
- Oj no przepraszam.
Udawałam, że jestem wściekła. Droczyć to ja się z nim lubię . ^^
- Jesteś taka słodka, kiedy udajesz wściekłą. - powiedział z prowokującym uśmiechem
- Masz. - rzuciłam w niego pieluchą - Tatuś musi wykonywać swoje obowiązki.
- Przebrać mu pieluchę ? - wzdrygnął się
- Nie. Zdjąć ze mnie ciuchy. - rzuciłam bez zastanowienia
- Dobra !
- Żartowałam ! Bierz się za tą pieluchę, przystojniaku.
Zdjęłam z jego głowy czarny full cap z krzyżykiem i poszłam się rozpakować. Do komody włożyłam bieliznę, natomiast do szafy obok łóżka ciuchy. Dziwne, zmieściłam się w dwóch niewielkich półkach. Mama może być ze mnie dumna. I że ja niby "bałaganiara". Pff.
Zabrzęczał mój telefon. Wiadomość. Podbiegłam do łóżka i wzięłam komórkę do ręki. Alice napisała. "Wpadnę dzisiaj zobaczyć jak się mieszka. Jeżeli nie macie nic przeciwko?". Odpisałam, że oczywiście, że nie. Przecież jest moją przyjaciółką. W dodatku najlepszą. Otworzyłabym jej drzwi o każdej porze dnia i nocy. Fakt, że czasami się obrażamy, krzyczymy na siebie, robimy głupie rzeczy by sobie pomóc, a one wychodzą tak średnio, bo później jedna ma żal do drugiej, ciągle jesteśmy bff i mam nadzieję, że nic tego nie zmieni.
Podeszłam do Nathana, który siedział w pokoju maluszka i bawił się z nim. Właściwie czytał jakąś śmieszną bajkę. Drugi raz dzisiaj usiadłam na jego kolanach.
- Masz moją koszulkę. - zauważył
- Ale Ty jesteś spostrzegawczy.
- Wiem, że masz ją od rana.
- A wiesz, że lubię chodzić w Twoich ciuchach ?
- Zauważyłem po Twojej minie, kiedy dałem Ci pierwszy raz bluzę. Zgubiliśmy się w Dublinie, bo szliśmy prosto, a później już trafiliśmy na jakieś odludzie. - skrzywił się na samą myśl o tym
- Pamiętasz. - wyszeptałam
- Pamiętam wszystkie chwile spędzone z Tobą.
Odłożył książkę na najbliższą szafkę, usiadł wygodniej na fotelu i wtulił się we kładąc głowę na moim ramieniu.
- Gdzie się poznaliśmy ? - spytałam
- W Birmingham. Podszedłem do Ciebie po koncercie i zaproponowałem tydzień z fanką.
- Co i tak było ściemą. - zachichotałam - Jaką bluzę dałeś mi wtedy w Dublinie ?
- Czarną bejsbolówkę. Chodziłaś w niej później cały wieczór.
- Kiedy pierwszy raz mnie pocałowałeś ?
No i go zatkało. Nie pamiętał. Wiedziałam.
- Pierwszy raz pocałowałem Cię to na imprezie po koncercie.
Teraz to mnie zatkało. Rzeczywiście pamiętał.
- Nie znałeś mojego nazwiska, wieku, nic o mnie nie wiedziałeś. Znałeś tylko moje imię.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
- Alice dzisiaj wpadnie. Chciałaby zobaczyć jak tu jest. - powiedziałam
- Spoko. O której ?
- A która jest godzina ?
- Około 17.00.
- Co ?! Nie obudziłeś mnie?!
- Przepraszam, jesteś taka słodka, kiedy śpisz.
- Zamknij się.
Znów go pocałowałam.
- Chodź  do salonu. Dajmy mu spać. - zaproponował
- On tylko śpi.
- Ty też.
Trąciłam go lekko w ramię. Zaśmiał się i objął mnie w pasie.
- Nathan ! Puść mnie ! - śmiałam się
Położył mnie na sofie w salonie i zaczął łaskotać. Nie pamiętam, kiedy ostatnio to robił.
- Przestań ! Błagam ! - mówiłam przez śmiech
- Nie podoba Ci się ?
- Jestem w ciąży !
Coś trzeba było wymyślić. Miałam nadzieję, że łyknie i przestanie.
- Sorry, kochanie, ale nie spaliśmy ze sobą, odkąd urodziłaś Lil'Jaya.
- Kurde ! No ale może czas to zmienić ?
To zadziałało.Przestał mnie łaskotać.
- Że co ?
- No przecież wiesz.
Przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam całować. Jednak on oderwał się ode mnie, wstał i poszedł do kuchni.
- Zadzwonię do Ali. Spytam kiedy przyjdzie. - przyłożył telefon do ucha - Nie odbiera.
Podniosłam się na łokciach z miną "Are U kidding me ?!".
- Jak tak dalej pójdzie, to prześpię się z Jayem po pijaku ! - stwierdziłam
Na szczęście Nathan mnie nie słuchał. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Nath, Twój telefon.
- Faktycznie. Gdzie ja go zostawiłem ? ... Przecież ja go mam przy uchu !
Zaczęłam się śmiać i poszłam otworzyć drzwi. W progu zobaczyłam przyjaciółkę.
- No cześć, mamusiu ! - przywitała się ze mną
- Zamknij się.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
- Wejdź.
- Ale macie przyjemnie.
- Nie dziw się. Chłopacy urządzili. - wtrącił Nath i pocałował mnie w głowę
- Ty też, głupku.
- Cii.
Ali zachwycała się wszystkimi pokojami i co chwilę mówiła, że też chciałaby mieć takie mieszkanie. Tyle, że sąsiedzi jeszcze nie wiedzą, że ich sąsiadami są nastoletni rodzice z dzieckiem, a tatuś jest mega sławny i jest jednym z pięciu członków The Wanted. Cóóóż... kiedyś się im powie. ^^

Gdy było już późno, Ali stwierdziła, że musi wracać. Zadzwoniła po Sivę i pojechali do niego. Poszłam się przebrać do łazienki. Ubrałam czarne spodenki, przecież wiem, że mamy zimę, t-shirt Nathana z napisem "Game Over" i do tego swoje różowe skarpety. Wróciłam do naszej sypialni. Nath akurat wkładał do łóżeczka nasze maleństwo. Wskoczyłam na łóżko, ale oczywiście zostałam skarcona. No bo muszę być cicho. Nathan położył się obok mnie i wziął mnie w ramiona.
- Mimo, że czasem się kłócimy, wymieniamy nieprzyjemne zdania, mimo że nie jest nam łatwo... nigdy nie zamieniłbym mojej rodziny na żadną inną. Kocham Cię, Vicki. Kocham Cię nad życie.
- Też Cię kocham Nathan.
Podniosłam głowę, która do tej pory znajdowała się na klatce piersiowej mojego chłopaka, a on mnie pocałował. Później uśmiechnęliśmy się do siebie i zasnęliśmy.

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział:)
    Czekam na następny:)
    Obym nie musiała długo czekać:)
    Tak prosto z serca mówię Ci, że Cię kocham, ponieważ jako jedyna piszesz dalej bloga pomimo tego, że już się urodziło bohaterom dziecko:)
    Wszyscy od razu epilog jak się dziecko urodzi, a ja chciałabym dalej jeszcze śledzić losy bohaterów;)
    Błagam Cię z całego serca nie skończ mi szybko tego bloga:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skończę go wtedy, gdy Lil'Jay będzie miał roczek ; )
      Później zacznę nowego bloga o tym, jak on opowiada, co się dzieje w jego życiu, kiedy ma 15-16 lat ; )
      Nie mam zamiaru tego tak szybko kończyć, spokojnie ^^
      I dziękuję za miłe słowa ; *
      <3

      Usuń
  2. SKwR - Jestem w ciąż !

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja to bym chciała żeby oni się już pobrali.. no :)

    OdpowiedzUsuń