ROZDZIAŁ ZMIENIONY ! RADZIŁABYM PRZECZYTAĆ JESZCZE RAZ, PONIEWAŻ WPROWADZIŁAM NIEWIELKIE ZMIANY ! CIEKAWE, CZY ZAUWAŻYCIE ! MIŁEGO CZYTANIA ; *
MECZ ! MECZ ! MECZ !
Już niedługo !
No więc od razu po przyjściu do hotelu był obiadek i szykowanie się. Ale najpierw żarcie ! Cały czas marudziłam, że jestem głodna, więc Nathan zabrał mnie na dół, do restauracji hotelowej :
- Siedź tu. Nathan zaraz przyjdzie, bo musi coś zamówić, ok ? Pamiętaj, nie rozmawiaj z obcymi i nie idź nigdzie. - powiedział do mnie jak do dziecka, a ja taki o.O zonk
- Kochanie masz w ryj jak będziemy w pokoju. - odpowiedziałam cicho
- No, to ja idę zamówić. - i się ulotnił
Ja w tym czasie zadzwoniłam do Alice. Po prostu musiałam z nią pogadać :
- No heej ! - powiedziała, kiedy odebrała
- No witam. Co mi powiesz ?
- A nic. Nudzimy się.
- Ty i Seev ?
- Nieee. No co Ty ! Oszalałaś ?! Ja i mój jednorożec ! To chyba logiczne ! - rzekła oburzona
- Ahh. No cóż... Ja czekam na Natha, bo poszedł coś zamówić do żarcia.
- Oo ! Widzisz jak on o Ciebie dba ?
- Bo mu marudziłam, że jestem głodna i gdybym mu tego nie powiedziała, nie zabrałby mnie na obiad ?
- No racja.
- Przyjeżdżacie ? - spytałam cicho
- No przecież no.. Seev ! - usłyszałam
- Co się tam dzieje ?
- Ej Vic ! Mogę oddzwonić za chwilkę ?
- No jasne. Tylko go nie zabij !
Zaśmiałam się, a Ali się rozłączyła. Wtedy przylazł Nathan :
- Chcesz coś do picia ?
- Czerwone wino z '89. - powiedziałam z uśmiechem
- Soczku Ci kupię.
- Nie chcę soczku.
- Ale Ci kupię.
- Zamierzasz ze mnie robić dziecko ?
- Z kim gadałaś ?
- Zmieniłeś temat.
- No to co ?
- Spadaj. Już idź mi kup ten soczek.
- Jaki chcesz ?
- Tymbark. Jabłko wiśnia. Przynajmniej jak wino wygląda.
- A spytać się, czy mają takiego z '89 ?
Ja tylko spojrzałam na niego z pogardą i odszedł zamówić.
Obiad jak obiad. No cóż.. naleśniczki były ; D
Po zjedzeniu wróciliśmy do pokoju :
- W co ja mam się ubrać ?! - marudziłam
- Na pewno nie w moją bluzkę !
- Dobrze. Gdzie masz tą fajną w paski ?
- Powiedziałem NIE !
- No spoko. Założę swoją.
I założyłam błękitną bokserkę, do tego czarne spodenki i rzymianki. Nathan jak to Nathan. Ubrał t'shirt, spodnie zsunął za tyłek i nie zasznurował skejtów. No Nathan po postu, no.
Gdy byliśmy gotowi była punktualnie 16.oo ! Pomyślałam `Na mecz !`
Szliśmy tak długo aż nie znaleźliśmy się pod sklepikiem z zabawkami :
- Ja chcę tego misia !
- Nie lubisz pluszaków. Vic, chodź, bo się spóźnimy.
- Ale miałeś mi go kupić.
- Po co ?
- On ma Twoje oczy !
- No racja. Ale masz mnie codziennie. Po co Ci durny pluszak z moimi oczami, skoro masz je na wyłączność kiedy tylko zechcesz ?
- Dobrze. Ale kupisz ?
- Kupię. Chodź. - złapał mnie za rękę
I poszliśmy na meczyk !
Oczywiście mieliśmy super lożę VIP ! Nathan z jakim zaangażowaniem oglądał ten mecz. Czasami był skupiony przez około 1O minut i nagle wybuchał krzykiem `Gol !` albo `Ty idioto !`. No cóż .. chłopak. A jak wiadomo chłopaki lubią mecze. Matty nawet nieźle grał. Obronił 11 goli i przepuścił tylko jednego. W związku z czym Barcelona wygrała 4:1 z Realem Madryt. Nathan się cieszył, bo im kibicował. Hope też była zadowolona, i gdy tylko wyszliśmy przed stadion, pogratulowała swojemu mężowi słodkim buziakiem. Później Matty i Hope oświadczyli, że muszą się ulotnić. Powiedzieliśmy, że ok. Chcą niech idą.
Było już późno. Mecz trwał równo dwie godziny, więc ze stadionu zeszliśmy dopiero pół godziny po zakończeniu. Korki były... -,-
Szliśmy do hotelu wolno trzymając się za ręce. Nath miał dzisiaj wielkie poczucie humoru, więc cały czas się wygłupiał. Gdy szliśmy obok jakiejś fontanny, wziął mnie na ręce i powiedział :
- Kocham Cię, wiesz ? - i pocałował namiętnie
- Wiem. I ja Ciebie też. - odpowiedziałam uśmiechając się - Nie jestem za ciężka ?
- Nie. Jesteś leciutka. Mógłbym Cię nosić na rękach całe dnie i noce.
- Mi by to chyba nawet pasowało. - zaśmiałam się, a on postawił mnie na murku od fontanny
- Chcesz wiedzieć jak bardzo mi na Tobie zależy ?
- Już to wiem.
- Ale chcę to udowodnić.
- Dobrze. Chcę zobaczyć. - uśmiechnęliśmy się
- Ludzie słuchajcie ! - wykrzyknął stając na ławce - To jest Vicki ! - wskazał na mnie - Jest miłością mojego życia ! Nie wiem co zrobiłbym bez niej ! Pewnie nic ! - cały czas krzyczał - Więc Vicki, chcę żebyś wiedziała, jak bardzo Cię kocham ! Robię z siebie idiotę, wiem. Ale to Ty tak na mnie działasz. - ściszył ton, ale nadal mówił głośno, strasznie mi się to podobało - Jeszcze raz.. Kocham Cię ! Kocham Cię z całego serca ! Jesteś dla mnie wszystkim !
Wtedy zeskoczył. Ludzie zgromadzeni na chodniku między ławką a fontanną zrobili mu przejście. Podszedł do mnie. Wszedł na fontannę. Popatrzył mi głęboko w oczy i pocałował namiętnie przytulając mocno. Wszyscy zaczęli bić brawo i robić zdjęcia. Pomyślałam, że na wyjazd też będę miała co czytać ; D
I wśród tych wszystkich głosów usłyszałam Seeva :
- Gorzko ! Gorzko ! Tylko teraz na ślub wypadałoby zaprosić.
Oderwałam się od Nathana i spojrzeliśmy na siebie. Reakcja mojego chłopaka była jednoznaczna. Zeskoczył z fontanny po czym pomógł mi zejść. Podeszliśmy do Sivy i Alice :
- Co Wy tu robicie ? - zdziwił się Nathan
- A no widzisz. Ty mi wyprawiłeś zacne urodzinki, ja Tobie wyprawie spóźnioną imprezę. - powiedziałam
- Ale już chłopacy mnie gdzieś zabrali. - rzekł niepewnie
- Wiem. Niezbyt mi się to podobało, ale ok.
- Dobra. Tłumaczcie co tu robicie ?
- No już Vic powiedziała. Przyjechaliśmy na imprezę. - dodała Ali
- Ok. Nie wiem o żadnej imprezie, ale jak mój Kociak chce zaszaleć, to mogę się ostatecznie zgodzić. - Nath
- Ale to my wszyscy szaleć będziemy.
No i poszliśmy do hotelu. W końcu zjawiła się reszta. Wyszliśmy na ogromny ogród za budynkiem i postanowiliśmy odpalić ognisko. Seev miał doświadczenie, więc poszło szybko. Na pytanie co robimy, Jay odpowiedział :
- Butelka !
- Ej mam retrospekcję z Dublinu. - zauważyłam
- Nie martw się. Ja też. Byle byś znów nie musiała całować się ze swoim najlepszym kumplem. - wtrącił Nathan
- Spokojnie. Jak Seev wykręci wezmę `prawdę`.
Najpierw były głupie wyzwania. Coś typu `wejdź na stół i udawaj, że Twój niby jacht płonie`. No więc łatwizna. Każdy zrobił co musiał. Jay wykręcił Toma, który wziął, jak zawsze, wyzwanie :
- Tommy !
- Jay !
- Udawaj kozę !
- Ale jak ?
- Zjedz trawę !
- Coś jeszcze ?
- Możesz trochę pochasać !
Wszyscy w śmiech, a Tom przystąpił do działania. Najpierw łaził na czworaka po podwórku, a później niechętnie wziął trawę do ust. Jadł ją z takim krzywym wyrazem twarzy. No cóż. Sorry Tom, musimy to uwiecznić. I zrobiliśmy parę fotek. Kumpla to wkurzyło i powiedział :
- Dobra dosyć !
- Kręcisz. - powiedział Max
- Ty kręć za mnie. Ja idę umyć zęby.
Zanim poszedł, chciał usłyszeć wyzwanie. Max wykręcił Alice. Wzięła `wyzwanie`. Okkk :
- Alice... - mówił Max
- Słucham Cię Maximillianie ?
- Wzięłaś wyzwanie..
- Tak. Zgadza się.
- Więc... jak już ma być hardcore, to będzie hardcore. - zaśmiał się
- Mówże szybciej Maximillianie ! - na co wszyscy wybuchnęli śmiechem
- Przeliż się namiętnie zz.....- rozejrzał się - a co mi tam ! Przeliż się namiętnie z Vicki !
- No ej ! Jak nie Jay się liże z moją laską, to jej najlepsza przyjaciółka. Ja nie wiem. Nie możecie jej zadawać, żeby lizała się ze mną ? W końcu jestem jej chłopakiem ! - awanturował się Nath
Znów wszyscy się zaśmiali, a ja z Ali przystąpiłyśmy do pocałunku. Na początku nie mogłyśmy się powstrzymać i cały czas wybuchałyśmy śmiechem. Prawie się popłakałyśmy. Tom niestety nie mógł wytrzymać z tym smakiem trawy w buzi, więc uciekł każąc Poli zrobić zdjęcie. Koniec końców na polecenie `Dalej ! Przestańcie się wygłupiać !` pokazałam jej język. Ona mi również. I... jakoś.... no... przyssałyśmy się do siebie.... Max chciał namiętnie. A Ali nawet spoko całuje. Kiedy skończyłyśmy był śmiech... znowu... Nathan tylko patrzył na mnie tak, jakby chciał powiedzieć `No po prostu super te urodziny ! Spędzam je z moją ukochaną dziewczyną, która okazuje mi bardzo dużo czułości !`. No cóż. Później chłopacy, czyli Seev i Tom mieli zadanie się przelizać, ale odmówili. Nie dziwię im się. No... ale od samego początku spotkania trapiło mnie jedno pytanie :
- Max ? Dlaczego nie przyszedłeś z Madison ? Ty, ona, Tom i Pola zawsze wszędzie praktycznie chodzicie razem. - powiedziałam
- A widzisz... tak się ułożyło, że nie jestem już z Madison. - odpowiedział, a wszyscy na niego - No co ?
- Ale dlaczego ? - spytał Tom
- Po prostu. Powiedziała mi coś, czego nie chciałem usłyszeć. Tyle.
- Ale co Ci powiedziała ? - dopytywał Nathan
- Powiedziała, że się w Tobie zakochała. - Max na niego spojrzał ze zmartwioną miną
- Co ?! - wstał
- Nathan, uspokój się.
Trochę zadziałało. Chwilę później rzeczywiście się uspokoił i zapomniał o tym. Maxowi też jakoś ulżyło. Wtedy zadzwonił do niego telefon. Odebrał. Rozmawiał z jakąś dziewczyną, powiedział na koniec `Dobranoc Michelle`. Tylko o kogo chodzi ? W sumie to nie mam pojęcia, ale miejmy nadzieję, że wkrótce wszyscy się dowiemy...
____________________________________________________________
Jest kolejny ! ; D
A mam teraz dla Was niespodziankę !
Załóżmy, że gramy w tą butelkę w Barcelonie .
Wybraliście `wyzwanie`.
A ono brzmi :
`Wyślij mi w komentarzu fragment rozdziału 81, który najbardziej Ci się spodobał`
Możecie oczywiście wysyłać mi fragmenty z innych rozdziałów ; D
Tutaj liczba komentarzy jest nieograniczona.
Życzę miłej zabawy przy czytaniu (sorry, że tak na koniec) i wysyłaniu mi komentarzy. ; D
Mam nadzieję, że w ogóle Wam się opowiadanie jako całość podoba <3
Oczywiście mieliśmy super lożę VIP ! Nathan z jakim zaangażowaniem oglądał ten mecz. Czasami był skupiony przez około 1O minut i nagle wybuchał krzykiem `Gol !` albo `Ty idioto !`. No cóż .. chłopak. A jak wiadomo chłopaki lubią mecze. Matty nawet nieźle grał. Obronił 11 goli i przepuścił tylko jednego. W związku z czym Barcelona wygrała 4:1 z Realem Madryt. Nathan się cieszył, bo im kibicował. Hope też była zadowolona, i gdy tylko wyszliśmy przed stadion, pogratulowała swojemu mężowi słodkim buziakiem. Później Matty i Hope oświadczyli, że muszą się ulotnić. Powiedzieliśmy, że ok. Chcą niech idą.
OdpowiedzUsuńHOPE SOLO!!! <3 <3 <3 <3 <3
Kocham to opo.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak 81 rozdziałów jednego dnia, ale nie żałuje.
Czekam na kolejny.
Oby szybko
- Chcesz coś do picia ?
- Czerwone wino z '89. - powiedziałam z uśmiechem
- Soczku Ci kupię.
- Nie chcę soczku.
- Ale Ci kupię.
- Zamierzasz ze mnie robić dziecko ?
- Z kim gadałaś ?
- Zmieniłeś temat.
- No to co ?
- Spadaj. Już idź mi kup ten soczek.
- Jaki chcesz ?
- Tymbark. Jabłko wiśnia. Przynajmniej jak wino wygląda.
- A spytać się, czy mają takiego z '89 ?
Ja tylko spojrzałam na niego z pogardą i odszedł zamówić
Zapraszam do mnie:
http://u-will-find-us-chaising-the-sun.blogspot.com/?m=1 ;)
Na pewno zajrzę ; D
UsuńI dziękuję ; *
Jeżeli ja miałabym ci przesłać wszystko co mi się podoba, to przesłałabym całą ksiązkę kotek ;*
OdpowiedzUsuńA w tym rozdziale wiesz co mi się podoba nie ?
WSZYSTKO !! <3 ;*
Soczek z '89 :)
OdpowiedzUsuńNathan <3
Karolina :)
- W co ja mam się ubrać ?! - marudziłam
OdpowiedzUsuń- na pewno nie w moją bluzkę !
- dobrze. Gdzie masz tą fajną w paski ?
oliwia ;D
dodaj nowy !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnadia ♥