sobota, 8 września 2012

Rozdział 82

Kiedy tylko Max przestał gadać przez telefon, spytałam :
- Max ? Powiesz nam o kogo chodzi ? 
- Nie rozumiem.
- No z kim gadałeś ?
- Z taką fajną laską.
- A imię ?
- A Michelle.
- A nazwisko ?
- A Keegan. 
- Ta Michelle Keegan ?!
- No ta kurde, noo !
- Aha.
- Koniec pytań ?
- Koniec.
- No to dobrze, bo teraz ja.
- Niee. Teraz ja ! - wtrącił Jay
- Nie, bo ja.
- Nie !
- No dobra. Kręcisz.
Jay wykręcił Toma. Tom jak to Tom, wybrał `wyzwanie`. No więc Jay dał mu jakieś takie dziwne wyzwanie, którego Tom nie przyjął. Chwila ciszy i.. :
- Vic ? Ali ? Ej narada !
- Taka jak w #WantedWednesday ? - dopytywałam
- Przestań gadać, zabieraj dupę i chodź !
- Okk...
No i poszłyśmy na drugi koniec ogrodu za hotelem. Tam ustaliliśmy zadanie. My wracałyśmy z zacieszem, a Jay z butelką piwa w ręce :
- Chwila prawdy. - powiedział Tom
- No to teraz niech ktoś przyszykuje aparat ! - powiadomiła wszystkich Alice
- Ej ! Co Wy chcecie zrobić ?!
- Tomuś. Teraz słuchaj uważnie. - zaczęłam - Musisz pobiegać troszeczkę po ogródku.
- Łatwizna. Ale czy ja już nie miałem podobnego zadania ?
- Nie przerywaj mi, bo muszę powiedzieć Ci to całe żenujące wyzwanie. Musisz pobiegać po ogródku i udawać, że się palisz. - i wszyscy wybuchnęli śmiechem, ja również - A później musisz iść umyć zęby.
- Znowu ?
- No bo drewno jak i trawa za smaczne nie są. - zajrzałam w ognisko
- Dzięki Ali. Fajna przyjaciółka z Ciebie. Ale co ma żywe palenisko do jedzenia drewna ?! - wstał 
- Nie wiem. Dodaliśmy to, żeby było żenujące, jak Twoje poprzednie zadania. - uśmiech Jay'a
- Ale po jaką cholerę muszę wyżerać gałęzie z ogniska ?!
- No żeby było dramatycznie. - znowu śmiech
- Drewna nie zjem. - oburzył się
- Dobrze. Zatem chociaż udawaj, że się palisz.
Śmiesznie wyglądał. Przy okazji narażał się na siedmiu fotoreporterów, z którymi był na wycieczce. Ale ma przejebane z nami ; D
W końcu wykonał zadanie i przy tym miał uwiecznione parę momentów. Udawając, że gasi resztki płomieni z nogawek spodni usiadł w kółku :
- Zadowoleni ?!- spytał
- Tak ! - odpowiedzieliśmy równo ja, Ali i Jay
- Ojejku ! No nie bądź zły. - przyjaciółka podeszła do niego i go przytuliła
- Nie gniewam się, ale teraz ja kręcę i jak wykręcę Ciebie, to masz lipę.
- Spoko. - wzruszyła ramionami i odeszła
Wykręcił....mnie...
- Vic ? 
- Nie ! Ja już nie gram ! - fakt, byłam już troszkę wstawiona i nie chciało mi się grać
- Ale czemu ?
- Nie chcę. Jestem zmęczona. 
- A miałem takie super zadanie ! - Tom uniósł ręce do góry i spojrzał w pięknie niebo usiane gwiazdami
- Kochanie spokojnie. - pocieszyła go Kelsey - Ostatnią noc tu nie jesteśmy. Zdążysz jeszcze pograć w butelkę z tą gangstą. - zaśmiała się wskazując na każdego, wstała i poszła do swojego pokoju.
Resztę wieczoru Seev rozpaczał po stracie stówy, Nath cieszył się z wygranego zakładu (założyli się o to, że ja i Ali wymiękniemy podczas naszego pocałunku), a wszyscy ogółem narzekaliśmy na ból brzucha. Niestety spalone kiełbaski z grilla chyba nam zaszkodziły. No ale w końcu były spalone. Pomyślałam `Siva ! Ty nie powinieneś w ogóle gotować !`, ale przecież nie powiem tego na głos. Uraziłabym go ; D
Około godziny 4 rano, kiedy już wszyscy byliśmy mega wstawieni, zaczęliśmy rozchodzić się do swoich pokoi. Ja i Nathan szliśmy po korytarzy trzymając się za ręce. W końcu dotarliśmy pod nasze drzwi. Wyjęłam z kieszeni kartę i przejechałam nią po magicznym zamku. ^^
Kiedy weszliśmy, zamknęłam drzwi na klucz i zasłoniłam okna. Światło przyciemniłam, czym zrobiłam nastrój. Wtedy Nath do mnie podszedł, objął mocno w pasie i zaczął namiętnie całować. Wiedziałam o co mu chodzi. Zaczął całować mnie po szyi. Strasznie mi się to podobało. Po chwili znów przeszedł na moje usta. 
Rano zupełnie nie pamiętałam co się działo. Gdy podniosłam się z poduszki ... -,- z Nathana, poczułam okropny ból. KAC ! No bo kurde co innego ! Ubrałam na siebie mój ulubiony, błękitny szlafrok i poszłam do łazienki zabierając po drodze ubrania. Weszłam, zamknęłam drzwi i wskoczyłam pod prysznic. Podczas gdy woda spływała mi wolnym, ciepłym strumieniem po twarzy, myślałam. Nad wszystkim po trochu. Jaka będzie reakcja mamy jak wrócę, kiedy zrobię sobie tatuaż, co działo się w nocy. Ughh ! Przecież to logiczne ! 
Wyszłam spod prysznica i ubrałam się. Postawiłam na krótkie jeansy, luźną czerwoną bluzkę z rękawami 3/4 włożoną w spodenki i czarne balerinki. 
Kiedy stanęłam przed drzwiami łazienki ujrzałam Nathana w ręczniku. Najwidoczniej Pan Zawsze Po Sobie Sprzątam zapomniał gdzie leżą jego ciuchy. Ale jak się wszystko z torby wywali i porozrzuca po pokoju, to tak jest :
- Czego szukasz ? - spytałam siadając na łóżku i zakładając baleriny
- Ubrań kochanie, ubrań.
- Aha. To by wszystko wyjaśniało. - zaśmiałam się
- Czemu ? O co chodzi ? - wzrok typu `Z czego się śmiejesz ?!`
- No bo włazisz pod łóżko z ręcznikiem owiniętym w pasie. - podeszłam do niego - W tamtej szufladzie powinna być Twoja bielizna. - wskazałam na komodę - W tamtej szafie znajdziesz jakieś koszulki, a te Twoje piękne, czarne spodenki z Glad You Came ciągle są w Twojej torbie. - uśmiechnęłam się dumna z siebie
- Kochanie, nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił. - poszedł w wyznaczone przeze mnie miejsca, a tam co ?! jego ciuchy :D
- Pewnie nic. 
Zaczęłam szykować torebkę. Wzięłam jeszcze tabletki, bo miałam serio mega kaca. Jak można się tak upić i nawet tego nie pamiętać ?! Ja i moje zdolności ! 
Kiedy byliśmy oboje gotowi, zrobiliśmy wjazd na pokój Alice i Sivy. Wchodzimy po cichutku, bo drzwi były otwarte, a tam słodziaki siedzą i na film patrzą :
- Tak wcześnie, a Wy w telewizor ? No wiecie co ! - oburzyłam się siadając między nimi
- No, Vicki ma rację. Troszke przesadziliście. - Nath zasłonił plazmę.. nie wiem jak, ale jakoś mu się udało ; )
- O co Wam chodzi ?! - spytali równo
- Życie jest brutalne, bejbe. - i w śmiech - Dobra. Za chwilkę przed hotelem ? Trzeba by było zebrać resztę. - poinformowałam przyjaciół
- Ta reszta nie chce. Wszystkich tak boli głowa, że nawet z łóżek nie wstawali. Nie chcą ryzykować. - Ali
- Aha. To by wyjaśniało dlaczego o godzinie 12 w południe na korytarzu jednego z najlepszych hoteli w Barcelonie, jest cicho. - wymądrzał się Nathan
- Tak, tak. Kochanie. 
Chwile jeszcze posiedzieliśmy u Ali i Seeva i postanowiliśmy się zmyć. Zeszliśmy na dół, usiedliśmy na schodach przed hotelem i wtuleni w siebie zaczęliśmy rozmawiać.

_____________________________________________________
O jaaaaaaaaaa !
Ale długo rozdziału nie było !
I co cieszycie się ? :D
DAJCIE JAKIŚ ZNAK ŻYCIA !
A to oto jest coś co mi pomagało pisać końcówkę :D